Widząc co się stało, przestraszyłem się i szybko zsiadłem z konia i podszedłem do niej
-nic Ci nie jest?-spytałem ją z zaniepokojeniem
-nie...chyba nie-powiedziała i znowu się zaśmiała
-uff..to dobrze...-powiedziałem i pomogłem jej wstać po czym dodałem-trzeba znaleźć Księcia...ty jedź już do ośrodka i upewnij się, że nic Ci nie jest...a ja go znajdę...
Ada? ; *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz