Maluchy najadły się do pełna, i po chwili wtulone w Nas zasnęły.
Spojrzałem na Jete a potem zastanowiłem się nad przyszłością.
Nagle do pokoju weszła Alex i Alice
-o jakie słodziaki-powiedziała Alice spoglądając na nasze maluchy.
Znowu spojrzałem na Jete i wtuliłem się w nią bardziej.
<Jeta? :* Przepraszam, że tak długo czekałaś, ale jak widać jakiś totalny brak weny...xD >
sobota, 29 czerwca 2013
Od Arthura-CD Ady
Widząc co się stało, przestraszyłem się i szybko zsiadłem z konia i podszedłem do niej
-nic Ci nie jest?-spytałem ją z zaniepokojeniem
-nie...chyba nie-powiedziała i znowu się zaśmiała
-uff..to dobrze...-powiedziałem i pomogłem jej wstać po czym dodałem-trzeba znaleźć Księcia...ty jedź już do ośrodka i upewnij się, że nic Ci nie jest...a ja go znajdę...
Ada? ; *
-nic Ci nie jest?-spytałem ją z zaniepokojeniem
-nie...chyba nie-powiedziała i znowu się zaśmiała
-uff..to dobrze...-powiedziałem i pomogłem jej wstać po czym dodałem-trzeba znaleźć Księcia...ty jedź już do ośrodka i upewnij się, że nic Ci nie jest...a ja go znajdę...
Ada? ; *
środa, 26 czerwca 2013
Od Ady-CD Arthura
- Nie. A ty masz ochotę na mały wyścig?-powiedziałam.
- Okey. Do stajni.
Kiwnęłam głową. Po chwili ruszyliśmy w stronę stajni wymijając dżewa i krzaczki. Konie pędziły dzikim galopem. Wyprzedzaliśmy się raz po raz. Nagle, gdy wyprzedziłam Arthura, przed Księciem szybko coś przebiegło. Koń wystraszył się i stanął dęba, zrzucając mnie na ziemię, a sam pognał dalej. Leżałam na trawie i po chwili wybuchnęłam głośnym śmiechem.
Arthur?=D
- Okey. Do stajni.
Kiwnęłam głową. Po chwili ruszyliśmy w stronę stajni wymijając dżewa i krzaczki. Konie pędziły dzikim galopem. Wyprzedzaliśmy się raz po raz. Nagle, gdy wyprzedziłam Arthura, przed Księciem szybko coś przebiegło. Koń wystraszył się i stanął dęba, zrzucając mnie na ziemię, a sam pognał dalej. Leżałam na trawie i po chwili wybuchnęłam głośnym śmiechem.
Arthur?=D
Od Jety CD Elcavo (psy)
Denerwowało mnie już to, że Saph za nami idzie...
I jeszcze te jej kły... Grrr dziwne - myślałam zmierzając w stronę ośrodka
- Elcavo, może wstąpimy do Donny po szczeniaki? - zapytałam udając, że Saph za nami nie ma
Wilk skinął głową i lekkim kłusem dotarliśmy do Donny.
Jak się okazało nasze siedmioraczki przysporzyły jej trochę kłopotów... wszędzie było ich pełno.
Usiedliśmy przed beagle'ką i z przekrzywionymi łbami patrzyliśmy na ich poczynania.
- No maluch! Idziemy na obiad! - krzyknęłam wstając
Cała gromadka jak za zaklęciem przybiegła do nas.
Całą dziewiątką poszliśmy do pokoju Alex.
Położyłam się na kocu, a Elcavo obok...
Elcavo ?? *-*
I jeszcze te jej kły... Grrr dziwne - myślałam zmierzając w stronę ośrodka
- Elcavo, może wstąpimy do Donny po szczeniaki? - zapytałam udając, że Saph za nami nie ma
Wilk skinął głową i lekkim kłusem dotarliśmy do Donny.
Jak się okazało nasze siedmioraczki przysporzyły jej trochę kłopotów... wszędzie było ich pełno.
Usiedliśmy przed beagle'ką i z przekrzywionymi łbami patrzyliśmy na ich poczynania.
- No maluch! Idziemy na obiad! - krzyknęłam wstając
Cała gromadka jak za zaklęciem przybiegła do nas.
Całą dziewiątką poszliśmy do pokoju Alex.
Położyłam się na kocu, a Elcavo obok...
Elcavo ?? *-*
Od Elcavo-CD Jety (psy)
Spojrzałem na Saph i widząc jej kły zdziwiłem się bardzo.
-coś się stało?-spytałem ją
-nie...wszystko ok...-powiedziała z dziwną nutą głosu a to mnie zdziwiło jeszcze bardziej.
Spojrzałem na Jete i powiedziałem
-no..to może powoli będziemy się zbierać do ośrodka?
-ok-powiedziała Jeta i wstaliśmy i poszliśmy powoli w stronę ośrodka a Saph szła za Jetą.
<Jeta? ♥>
-coś się stało?-spytałem ją
-nie...wszystko ok...-powiedziała z dziwną nutą głosu a to mnie zdziwiło jeszcze bardziej.
Spojrzałem na Jete i powiedziałem
-no..to może powoli będziemy się zbierać do ośrodka?
-ok-powiedziała Jeta i wstaliśmy i poszliśmy powoli w stronę ośrodka a Saph szła za Jetą.
<Jeta? ♥>
Od Arthura-CD Ady
Osiodłałem fryza i wskoczyłem delikatnie na niego, po czym spojrzałem na dziewczynę. Ona równie szybko wsiadła na konia i ruszyliśmy w stronę lasku. Objechaliśmy jezioro dookoła cały czas rozmawiając i śmiejąc się. Polubiłem ją, była naprawdę fajna. Zatrzymałem konia i spojrzałem na nią:
-masz jeszcze ochotę gdzieś pojechać?
<Ada? ;))>
-masz jeszcze ochotę gdzieś pojechać?
<Ada? ;))>
Od Jety-CD Elcavo
Po wyjściu na brzeg otrzepałam się z wody i usiadłam obok Elcavo przytulając się do niego.
Saph usiadła naprzeciw nas popatrzyła chwilę po czym zapytała;
- Emm too wy jesteście razem?
Popatrzyliśmy się na siebie, a ja lekko zdziwiona zaniemówiłam...
- Tak. Ja i Jeta jesteśmy razem. - wtrącił szybko Elcavo
Polizałam go czule, a Saph spłaciła łeb. O dziwo widać było jej błyszczące kły.
Elcavo? Ufff to dobrze ;*
Saph usiadła naprzeciw nas popatrzyła chwilę po czym zapytała;
- Emm too wy jesteście razem?
Popatrzyliśmy się na siebie, a ja lekko zdziwiona zaniemówiłam...
- Tak. Ja i Jeta jesteśmy razem. - wtrącił szybko Elcavo
Polizałam go czule, a Saph spłaciła łeb. O dziwo widać było jej błyszczące kły.
Elcavo? Ufff to dobrze ;*
Info!
Hej ! ;)
Na prośbę jednego z naszych uczniów, powstała nowa zakładka "Inne zdjęcia".
Tam będą umieszczane zdj z treningów, zabaw, zawodów, i wystaw, oraz wszystkie inne, które będziecie chcieli.
Jeśli chcesz żeby jakieś zdj pojawiło się w zakładce wystarczy je wysłać do mnie na howrse.
+ pojawiły się ostatnie zawody Agility przed wakacjami!
Pozdrawiam, Alex :)
Na prośbę jednego z naszych uczniów, powstała nowa zakładka "Inne zdjęcia".
Tam będą umieszczane zdj z treningów, zabaw, zawodów, i wystaw, oraz wszystkie inne, które będziecie chcieli.
Jeśli chcesz żeby jakieś zdj pojawiło się w zakładce wystarczy je wysłać do mnie na howrse.
+ pojawiły się ostatnie zawody Agility przed wakacjami!
Pozdrawiam, Alex :)
Od Alex-CD Alice
-dzięki-powiedziała do mnie dziewczyna i uśmiechnęła się. Odwzajemniłam jej uśmiech i spytałam
-jak się wabi?
-Tina...a twój?
-Elcavo-uśmiechnęłam się i dodałam: -oprowadzić Cię po ośrodku?
-hm...ok-odpowiedziała dziewczyna i poszłyśmy najpierw na tor Agility a potem pokazałam jej resztę miejsc do szkolenia psów. Następnie poszłyśmy pod psi park, nad jezioro do stajni, i na koniec pokazałam jej resztę pokojów uczniów, wybiegi dla psów i innych koni i bardzo ją polubiłam.
-i jak? Podoba Ci się tutaj?-spytałam Alice
<Alice? :) >
-jak się wabi?
-Tina...a twój?
-Elcavo-uśmiechnęłam się i dodałam: -oprowadzić Cię po ośrodku?
-hm...ok-odpowiedziała dziewczyna i poszłyśmy najpierw na tor Agility a potem pokazałam jej resztę miejsc do szkolenia psów. Następnie poszłyśmy pod psi park, nad jezioro do stajni, i na koniec pokazałam jej resztę pokojów uczniów, wybiegi dla psów i innych koni i bardzo ją polubiłam.
-i jak? Podoba Ci się tutaj?-spytałam Alice
<Alice? :) >
Od Elcavo-Cd Jety (psy)
Skoczyliśmy na Saph i wszyscy troję zanurzyliśmy się pod wodą. Jako pierwszy wypłynąłem ja i wyszedłem na brzeg, otrzepałem się i usiadłem na brzegu już z dala od wody.
Spojrzałem na Jetę i Saph, a one zaraz po mnie również wyszły z wody, spojrzałem na Saph a potem uśmiechnąłem się do Jety.
<Jeta? oj tam, nie da rady xD>
Spojrzałem na Jetę i Saph, a one zaraz po mnie również wyszły z wody, spojrzałem na Saph a potem uśmiechnąłem się do Jety.
<Jeta? oj tam, nie da rady xD>
Od Jety-CD Elcavo (psy)
Kiedy Elcavo patrzył na pływającą w kółko Saph ja skoczyłam na niego i razem zniknęliśmy pod taflą wody.
Wypłynęłam na powierzchnię, a Wilk ruszył w ślad za mną. Popatrzyłam na niego porozumiewawczo i cicho podpływając do Saph skoczyliśmy na nią.
<Wilku? Zrobię to! Ona (Saph) chce mi cię odbić! Zabije XD>
Wypłynęłam na powierzchnię, a Wilk ruszył w ślad za mną. Popatrzyłam na niego porozumiewawczo i cicho podpływając do Saph skoczyliśmy na nią.
<Wilku? Zrobię to! Ona (Saph) chce mi cię odbić! Zabije XD>
Od Elcavo-CD Jety (psy)
Zrobiłem "kwaśną" minę bo byłem cały mokry, ale zaśmiałem się i również wskoczyłem do wody zostawiając na brzegu Saph, która w ślad za nami też wskoczyła do wody.
Podpłynąłem do Jety i spojrzałem jej w oczy, a potem zanurkowałem i wypłynąłem za nią i "ochlapałem" ją.
Zaśmiałem się i spojrzałem na nią, a Saph w tym czasie pływała w kółko.
<Jeta? Nie! Nie rób tego xD>
Podpłynąłem do Jety i spojrzałem jej w oczy, a potem zanurkowałem i wypłynąłem za nią i "ochlapałem" ją.
Zaśmiałem się i spojrzałem na nią, a Saph w tym czasie pływała w kółko.
<Jeta? Nie! Nie rób tego xD>
Od Jety-CD Elcawo (psy)
- Cześć! - wstałam i zamerdałam lekko ogonem.
Kątem oka dostrzegłam gapiącego się na mnie Wilka.
Odwróciłam łeb po czym zapytałam;
- Może się gdzieś przejdziemy? Tak w trójkę? (dziwnie to brzmi)
Ta husky zamerdała ogonem co w moim tłumaczeniu znaczy "TAK".
Elcavo zastanowił się chwilę po czym wstał i poszliśmy taką 3 pieskową bandą husky (XD)
Rozmawialiśmy chwilę z nową, aż w końcu zapytałam;
- Jak ty masz na imię tak wogóle?
- Saphira.
Zatrzymaliśmy się nas brzegiem jeziora.
Elcavo i Saphira gapili się na mnie jak ... Sama nie wiem. Cóż... Stanęłam pod drzewem, rozbieglam się i chlust! Oboje byli cali mokrzy.
Wilk? Ty weź, bo się powieszę XD
Kątem oka dostrzegłam gapiącego się na mnie Wilka.
Odwróciłam łeb po czym zapytałam;
- Może się gdzieś przejdziemy? Tak w trójkę? (dziwnie to brzmi)
Ta husky zamerdała ogonem co w moim tłumaczeniu znaczy "TAK".
Elcavo zastanowił się chwilę po czym wstał i poszliśmy taką 3 pieskową bandą husky (XD)
Rozmawialiśmy chwilę z nową, aż w końcu zapytałam;
- Jak ty masz na imię tak wogóle?
- Saphira.
Zatrzymaliśmy się nas brzegiem jeziora.
Elcavo i Saphira gapili się na mnie jak ... Sama nie wiem. Cóż... Stanęłam pod drzewem, rozbieglam się i chlust! Oboje byli cali mokrzy.
Wilk? Ty weź, bo się powieszę XD
wtorek, 25 czerwca 2013
Od Elcavo-CD Jety (psy)
Położyłem się delikatnie koło niej. I spojrzałem na tor, a potem powróciłem wspomnieniami do tamtej chwili.
Pamiętałem ją jak nigdy.
-ha ha tak...a potem miałem przez ciebie prawie zawał jak zaczęłaś udawać, że się topisz...-powiedziałem i spojrzałem na nią, a potem wtuliłem. Leżeliśmy tak przez dłuższą chwilę i nagle usłyszałem ciche "cześć"
zdziwiłem się i spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem tą nową husky...
-hej...-odpowiedziałem do niej, a potem spojrzałem na Jetę
<Jeta? xD :*>
Pamiętałem ją jak nigdy.
-ha ha tak...a potem miałem przez ciebie prawie zawał jak zaczęłaś udawać, że się topisz...-powiedziałem i spojrzałem na nią, a potem wtuliłem. Leżeliśmy tak przez dłuższą chwilę i nagle usłyszałem ciche "cześć"
zdziwiłem się i spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem tą nową husky...
-hej...-odpowiedziałem do niej, a potem spojrzałem na Jetę
<Jeta? xD :*>
Od Saphiry-początek (pies)
Do ośrodka przyjechałam dosłownie kilka minut temu...ale już mi się tu bardzo podobało. Sebastian poszedł gdzieś z Alex, więc postanowiłam zwiedzić trochę ośrodek. Poszłam najpierw do stajni, a potem do psiego parku. Nikogo nie znałam więc podeszłam do suczki beagle, która zajmowała się cudnymi szczeniakami
-cześć...jestem Saphira...ale mów mi Saph...-powiedziałam do niej trochę nieśmiało
-cześć! Jestem Donna-odpowiedziała sunia radośnie
Stałam się już bardziej pewna siebie i usiadłam na przeciwko niej, i spojrzałam na szczeniaki
-one nie są twoje, co nie?
-nie...to mojego przyjaciela i Jety...-powiedziała dumna Donna
-śliczne są
Chwilę jeszcze pogadałam z Donną i dowiedziałam się jak mam iść na tor agility. Uwielbiałam skakać, więc ruszyłam w tamtą stronę. Weszłam na niego i nagle zobaczyłam w cieniu dwa husky. Stanęłam niepewnie i spojrzałam na nich
-cześć...-powiedziałam do nich nieśmiało
-cześć...jestem Saphira...ale mów mi Saph...-powiedziałam do niej trochę nieśmiało
-cześć! Jestem Donna-odpowiedziała sunia radośnie
Stałam się już bardziej pewna siebie i usiadłam na przeciwko niej, i spojrzałam na szczeniaki
-one nie są twoje, co nie?
-nie...to mojego przyjaciela i Jety...-powiedziała dumna Donna
-śliczne są
Chwilę jeszcze pogadałam z Donną i dowiedziałam się jak mam iść na tor agility. Uwielbiałam skakać, więc ruszyłam w tamtą stronę. Weszłam na niego i nagle zobaczyłam w cieniu dwa husky. Stanęłam niepewnie i spojrzałam na nich
-cześć...-powiedziałam do nich nieśmiało
Od Alice Covenant-Paczątek
Podjechałam pod ośrodek. Było tu pięknie. Góry otaczały cały dom. Tina, moja czarna labradorka, która siedziała obok mnie zaczęła wyrywać się i skakać.
-Tina-powiedziałam, śmiejąc się-Jeszcze nie teraz...
Labradorka zaczęła się wiercić. Wysiadłam z samochodu i wyciągnęłam ją.
-Siad-powiedziałam
Usiadła i zaczekała, aż wyjmę dwie pełne walizki i jedną dużą torbę. Poszłam do pokoju. Położyłam walizki, a torbę wzięłam ze sobą. Poszłam z Tiną na wybieg dla psów, żeby wybiegała się po długiej podróży. Rzuciłam labradorce patyk. Biegła najszybciej jak mogła. Podeszła do mnie jakaś dziewczyna.
-Cześć, jestem Alex-przedstawiła się
-Ja jestem...-chciałam się przedstawić, ale Tina przyniosła obśliniony patyk, a zaraz zaczęła bawić się z jakimś psem.
-Ja jestem Alice-powiedziałam
-Jakie wybrałaś stanowisko?-zapytała
-Ja? Wybrałam trenera, a ty?-odwzajemniłam
-Wybrałam handlera-powiedziała
Rzuciła swojemu psu patyk.
-Ładny Husky-powiedziałam
-Twoja labradorka też-odpowiedziała
(Alex?)
-Tina-powiedziałam, śmiejąc się-Jeszcze nie teraz...
Labradorka zaczęła się wiercić. Wysiadłam z samochodu i wyciągnęłam ją.
-Siad-powiedziałam
Usiadła i zaczekała, aż wyjmę dwie pełne walizki i jedną dużą torbę. Poszłam do pokoju. Położyłam walizki, a torbę wzięłam ze sobą. Poszłam z Tiną na wybieg dla psów, żeby wybiegała się po długiej podróży. Rzuciłam labradorce patyk. Biegła najszybciej jak mogła. Podeszła do mnie jakaś dziewczyna.
-Cześć, jestem Alex-przedstawiła się
-Ja jestem...-chciałam się przedstawić, ale Tina przyniosła obśliniony patyk, a zaraz zaczęła bawić się z jakimś psem.
-Ja jestem Alice-powiedziałam
-Jakie wybrałaś stanowisko?-zapytała
-Ja? Wybrałam trenera, a ty?-odwzajemniłam
-Wybrałam handlera-powiedziała
Rzuciła swojemu psu patyk.
-Ładny Husky-powiedziałam
-Twoja labradorka też-odpowiedziała
(Alex?)
Od Naffi-CD Scotta
- Możemy pójść do parku. - odpowiedziałam
Po jakimś czasie byliśmy już w owym parku, usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać.
Było tak zimno i ciemno... Nie miałam ochoty tam siedzieć, ale z nim to tak jakoś fajnie było ^^
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę gdy nagle zaczęłam się trzęść. Kompletnie nie mogłam tego opanować (XD)
- Zimno Ci? - zapytał popayrzywszy na mnie Scott
- M-mhm.
Kotecku?? XD *3*
Po jakimś czasie byliśmy już w owym parku, usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać.
Było tak zimno i ciemno... Nie miałam ochoty tam siedzieć, ale z nim to tak jakoś fajnie było ^^
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę gdy nagle zaczęłam się trzęść. Kompletnie nie mogłam tego opanować (XD)
- Zimno Ci? - zapytał popayrzywszy na mnie Scott
- M-mhm.
Kotecku?? XD *3*
Od Jety-CD Elcavo (psy)
- Cześć. - powiedziałam po chwili
- Um hej...
Popatrzyłam na wilka po czym zapytałam;
- Widziałeś tę nową?
- Nową? Chodzi o tę husky? - zapytał z drżącym głosem
- Mhm... Sympatyczna się wydaje co nie?
Wilk zdziwiony moimi słowami zrobił krok w tył, natomiast ja zaskoczyłam z łóżka i wyszłam.
Elcavo zaraz ruszył za mną...
Poszliśmy na tor agi, na którym się poznaliśmy.
Położyłam się w rogu i zapytałam;
- Pamiętasz? Poznaliśmy się tutaj...
Wilczku? =3
- Um hej...
Popatrzyłam na wilka po czym zapytałam;
- Widziałeś tę nową?
- Nową? Chodzi o tę husky? - zapytał z drżącym głosem
- Mhm... Sympatyczna się wydaje co nie?
Wilk zdziwiony moimi słowami zrobił krok w tył, natomiast ja zaskoczyłam z łóżka i wyszłam.
Elcavo zaraz ruszył za mną...
Poszliśmy na tor agi, na którym się poznaliśmy.
Położyłam się w rogu i zapytałam;
- Pamiętasz? Poznaliśmy się tutaj...
Wilczku? =3
Od Ady-CD Arthura
Zamyśliłam się na chwilę.
- Jeździłam....-mruknęłam po chwili.- Już nie jeździsz?- zapytał.- Nie. Od czterech lat nie wsiadłam na konia, ale konie i jazda na nich to nadal moja pasja.- Dlaczego przestałaś?- Bo...Naprawdę nie chcę o tym mówić, . Może kiedyś udzielę ci odpowiedzi na to pytanie.Na szczęście Arthur nie naciskał, więc ja się odezwałam.- A ty jeździsz ?-wyrwałam go z zamyślenia.- Tak. Masz może ochotę na przejażdżkę?Zastanowiłam się chwilę po czym odparłam.-Owszem mam, ale zaklepuje tego siwego.Ruszyliśmy w stronę stajnie. Zajęło nam to niedługo. Po chwili weszliśmy do stajni i osiodłaliśmy konie. Za jakieś piętnaście minut byliśmy gotowi do drogi.Arthur? ^^
- Jeździłam....-mruknęłam po chwili.- Już nie jeździsz?- zapytał.- Nie. Od czterech lat nie wsiadłam na konia, ale konie i jazda na nich to nadal moja pasja.- Dlaczego przestałaś?- Bo...Naprawdę nie chcę o tym mówić, . Może kiedyś udzielę ci odpowiedzi na to pytanie.Na szczęście Arthur nie naciskał, więc ja się odezwałam.- A ty jeździsz ?-wyrwałam go z zamyślenia.- Tak. Masz może ochotę na przejażdżkę?Zastanowiłam się chwilę po czym odparłam.-Owszem mam, ale zaklepuje tego siwego.Ruszyliśmy w stronę stajnie. Zajęło nam to niedługo. Po chwili weszliśmy do stajni i osiodłaliśmy konie. Za jakieś piętnaście minut byliśmy gotowi do drogi.Arthur? ^^
Od Vicki
Dzień był dla mnie dość luźny...lekcje były spoko, no i nareszcie miałam zamieszkać z kimś w pokoju, a nie zawsze być sama...
Po lekcjach przebrałam się, zawołałam setera a szczeniaka wzięłam na ręce i poszłam na zewnątrz do reszty uczniów. Usiadłam koło Alex i porozmawiałam z nią trochę a potem zauważyłam moją nową współlokatorkę. Położyłam szczeniaka na trawce a razem z Noddym podeszłam trochę nieśmiało do dziewczyny i usiadłam koło niej
-cześć...jestem Vicki...i jesteśmy współlokatorkami-uśmiechnęłam się do dziewczyny trochę nieśmiało
<Maddy> :) >
Po lekcjach przebrałam się, zawołałam setera a szczeniaka wzięłam na ręce i poszłam na zewnątrz do reszty uczniów. Usiadłam koło Alex i porozmawiałam z nią trochę a potem zauważyłam moją nową współlokatorkę. Położyłam szczeniaka na trawce a razem z Noddym podeszłam trochę nieśmiało do dziewczyny i usiadłam koło niej
-cześć...jestem Vicki...i jesteśmy współlokatorkami-uśmiechnęłam się do dziewczyny trochę nieśmiało
<Maddy> :) >
Od Arthura-CD Ady
-tak...jak dla mnie jest tu naprawdę ślicznie...byłem już w wielu ośrodkach...ale nigdzie nie było tak jak tutaj...-powiedziałem i pogłaskałem po pysku Księcia. A potem spojrzałem na dziewczynę i dokładnie jej przyjrzałem.
Nastała chwilowa cisza, ale po chwili ją przerwałem i spytałem jej:
-jeździsz może konno?
<Ada? ;) >
Nastała chwilowa cisza, ale po chwili ją przerwałem i spytałem jej:
-jeździsz może konno?
<Ada? ;) >
Od Alex-CD Sebastiana
Dzisiaj wstałam dość wcześnie. Poszłam zająć się psami ale Elcavo nigdzie nie widziałam, więc nasypałam mu karmy a do drugiej miski nalałam wody i poszłam wyczesać Donne i Demisa. Po zabiegać pielęgnacyjnych wypuściłam moje psy do reszty sfory i poszłam do jadalni. Zjadłam coś na szybko i poszłam do biura taty, nie pukając weszłam do środka
-hej!-zawołałam do taty
-cześć, Ciebie też obowiązuje pukanie..
-ok...sorki...-powiedziałam i usiadłam na sofie, która tam stała i dodałam-przyjeżdża ktoś dzisiaj?
-tak...jakiś chłopak imieniem Sebstian..-powiedział tata i nagle rozległo się pukanie do drzwi, i po chwili wszedł do biura jakiś mężczyzna a za nim chłopak. Był to wspomniany Sebastian. Oczywiście tak jak poprosił tata pokazałam Sebastianowi cały ośrodek. Po drodze chłopak spytał mnie czy pokazałabym mu inne psy.
-oczywiście...-odpowiedziałam z lekkim uśmiechem i zaprowadziłam go do psiego parku-tamte beagle to Donna i Rarlph, dobermany to Dragon i Arashia, dog to Demiso, szczeniaki to Abba, Szaman i...jest jeszcze Demino ale jego tu akurat nie ma a noi oczywiście szczeniaki Elcavo i Jety, ale one są pewnie gdzieś z nimi i to jest szczęśliwa rodzinka husky...są jeszcze dwa setery, goldeny, samoyedy, jamnik...wyżeł, owczarki szetlandzkie , dalmatyńczyk...dużo ich...poznasz je dokładnie na zajęciach...-uśmiechnęłam się do niego
-dzięki-powiedział chłopak i pogłaskał jednego z psów.
-nie ma za co...jakbyś jeszcze czegoś potrzebował, to jestem w pokoju 1, a jakby mnie nie było to idź do 3 tak znajdziesz mojego brata...
<Sebastian? : )>
-hej!-zawołałam do taty
-cześć, Ciebie też obowiązuje pukanie..
-ok...sorki...-powiedziałam i usiadłam na sofie, która tam stała i dodałam-przyjeżdża ktoś dzisiaj?
-tak...jakiś chłopak imieniem Sebstian..-powiedział tata i nagle rozległo się pukanie do drzwi, i po chwili wszedł do biura jakiś mężczyzna a za nim chłopak. Był to wspomniany Sebastian. Oczywiście tak jak poprosił tata pokazałam Sebastianowi cały ośrodek. Po drodze chłopak spytał mnie czy pokazałabym mu inne psy.
-oczywiście...-odpowiedziałam z lekkim uśmiechem i zaprowadziłam go do psiego parku-tamte beagle to Donna i Rarlph, dobermany to Dragon i Arashia, dog to Demiso, szczeniaki to Abba, Szaman i...jest jeszcze Demino ale jego tu akurat nie ma a noi oczywiście szczeniaki Elcavo i Jety, ale one są pewnie gdzieś z nimi i to jest szczęśliwa rodzinka husky...są jeszcze dwa setery, goldeny, samoyedy, jamnik...wyżeł, owczarki szetlandzkie , dalmatyńczyk...dużo ich...poznasz je dokładnie na zajęciach...-uśmiechnęłam się do niego
-dzięki-powiedział chłopak i pogłaskał jednego z psów.
-nie ma za co...jakbyś jeszcze czegoś potrzebował, to jestem w pokoju 1, a jakby mnie nie było to idź do 3 tak znajdziesz mojego brata...
<Sebastian? : )>
Od Scotta-CD Naffi
Oglądałem film, ale co chwilę patrzyłem na Naffi...była na prawdę śliczna...
Po skończonym filmie coś hukło a dziewczyna podskoczyła, zaśmiałem się.
-no co?-spytała Naffi
-nic nic...przepraszam-powiedziałem próbując powstrzymać śmiech. Po chwili zebraliśmy się i wyszliśmy z sali-masz ochotę jeszcze gdzieś iść?-spytałem ją patrząc jej w oczy.
<Naffi? : * >
Po skończonym filmie coś hukło a dziewczyna podskoczyła, zaśmiałem się.
-no co?-spytała Naffi
-nic nic...przepraszam-powiedziałem próbując powstrzymać śmiech. Po chwili zebraliśmy się i wyszliśmy z sali-masz ochotę jeszcze gdzieś iść?-spytałem ją patrząc jej w oczy.
<Naffi? : * >
Od Elcavo-CD Jety (psy)
Gdy obudziłem się Jety już nie było koło mnie i trochę się przestraszyłem, i zawołałem maluchy i ruszyłem w stronę ośrodka. Rozglądałem się na wszystkie strony ale nigdzie jej nie widziałem. Przechodziliśmy koło budynku z pokojami uczniów i usłyszałem ciche wycie, od razu rozpoznałem, że to była Jeta. Spojrzałem w górę i zobaczyłem ją w oknie i momentalnie mi ulżyło, że nic jej nie jest. Zastanowiłem się przez chwilę i zaprowadziłem szczeniaki do psiego parku, gdzie była Donna
-hej...mogłabyś się przez jakiś czas nimi zająć?-spytałem moją dobrą i zaufaną przyjaciółkę
-pewnie!-powiedziała i zamerdała ogonem
-dziękuję-odpowiedziałem jej i szybko pobiegłem do ośrodka. Po drodze spotkałem nowo przybyłą suczkę husky, ale szybko ją ominąłem -wszedłem na piętro gdzie pokój miała Naffi i nieśmiało wszedłem do środka.
<skarbie? :* xD>
-hej...mogłabyś się przez jakiś czas nimi zająć?-spytałem moją dobrą i zaufaną przyjaciółkę
-pewnie!-powiedziała i zamerdała ogonem
-dziękuję-odpowiedziałem jej i szybko pobiegłem do ośrodka. Po drodze spotkałem nowo przybyłą suczkę husky, ale szybko ją ominąłem -wszedłem na piętro gdzie pokój miała Naffi i nieśmiało wszedłem do środka.
<skarbie? :* xD>
Od Ady-CD Arthura
Odpowiedziałam dopiero po chwili.
- Jeszcze nie widziałam wszystkiego.
- Oprowadzić cię?-zapytał Arthur
.- Jeśli chcesz, to tak.-odparłam pewniej.Poszliśmy w stronę ośrodka. Arthur pokazał mi wybiegi dla psów, tor do agility i zagrody z innymi zwierzakami. Oglądałam właśnie pięknego białego konia, kiedy chłopak zapytał.
- I jak podoba ci się tu?
- No cóż...jeśli chodzi o tereny i sprzęt do szkolenia psów, to owszem podoba mi się. Jednak wydaje mi się, że jest tu tak jakoś sztywno, ale to tylko pierwsze wrażenie. A tobie się tu podoba?
{Arthur? =3
Od Jety-CD Elcavo (psy)
Obudziłam się po chwili i zobaczyłam spiącego Elcavo, a obok niego siedmioraczki z Deminem.
Wstałam, przeciągnęłam się i poszłam do ośrodka.
Weszłam do pokoju i zaczęłam zajadać karmę.
Po skończonej uczcie położyłam się na łóżku Naffi i zaczęłam wyglądać przez okno (...)
Nagle zobaczyłam zmierzającego w stronę ośrodka Elcavo w otoczeniu szczeniaków.
Zawyłam cicho, a wilk momentalnie popatrzył do góry...
Wilku? ;*
Wstałam, przeciągnęłam się i poszłam do ośrodka.
Weszłam do pokoju i zaczęłam zajadać karmę.
Po skończonej uczcie położyłam się na łóżku Naffi i zaczęłam wyglądać przez okno (...)
Nagle zobaczyłam zmierzającego w stronę ośrodka Elcavo w otoczeniu szczeniaków.
Zawyłam cicho, a wilk momentalnie popatrzył do góry...
Wilku? ;*
Od Maddy
Korki. Jak ja ich nienawidzę! Miałam wrażenie, że oszaleję. Szaman jakimś cudem wydostał się z klatki i skakał po fotelach, a Aztek drapał pazurami o klatkę. Normalnie bylibyśmy teraz na spacerze.
- Tato, ile jeszcze? - zadałam to pytanie bodajże czwarty raz. W tej minucie.
- Kilka godzin, spokojnie. Zdążymy.
- O północy?
- Możliwe...
Beznadzieja. Była trzecia popołudniu. Staliśmy w korkach, a psy nie dawały mi spokoju. Próbowałam zasnąć, ale na marne. W końcu udało mi się złapać Szamana i posadziłam go sobie na kolanach. Wyrywał się przez pięć minut, później zasnął. Ja też.
Obudził mnie tata. Zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej.
- Jeszcze tylko godzina i będziemy na miejscu - powiedział.
- Jeszcze tylko dwie godziny do północy - odpowiedziałam mu.
Kupiłam sobie batona i wyprowadziłam psy. W końcu ruszyliśmy. Zjadłam jeszcze tosty. Gdy dojechaliśmy była 11 w nocy. Światła dookoła budynku się paliły, tak samo jak te w gabinecie dyrektora. Wiedział, że przyjedziemy późno.
******po rozmowie z dyrektorem*******
Dostałam pokój dwuosobowy, ale byłam sama. To tylko po to, żeby nikogo nie budzić. Jutro ma mi zostać przydzielona współlokatorka. Było za późno na spacer, więc poszłam od razu spać (umyłam się rano). Aztek położył mi się w nogach, a Szaman rozłożył się w legowisku borzoja.
Następnego dnia poznałam pozostałych uczniów i ich psy. Borzoj też chyba nie miał problemu ze znalezieniem przyjaciół, podobnie szczeniak.
Od Sebastiana
W ostatnie dni przed wyjazdem nie poszedłem do szkoły. Spakowałem rzeczy które były mi potrzebne oraz rzeczy Saphiry. W dzień wyjazdu wstałem bardzo wcześnie. Nakarmiłem psy a potem pożegnałem się z rodzeństwem. Razem z Saphirą i tatą wsiadłem do samochodu. Suczka wtuliła się we mnie a ja chwilę potem włączyłem sobie muzykę na słuchawkach. Próbowałem zasnąć, żeby droga mi szybciej minęła, ale jak zwykle nie udało mi się. Po około pięciu godzinach jazdy w końcu byliśmy na miejscu.
Wysiadłem z auta a Saph wyskoczyła zaraz za mną. Pomogłem wyciągnąć tacie walizki z bagażnika i poszliśmy do dyrekcji. W środku siedział dyrektor i rozmawiał z jakąś dziewczyną. Potem okazało się, że to jakaś Alex czy coś takiego. Kiedy mój tata podpisywał jakieś papiery, dyrektor poprosił swoją córkę żeby mi wszystko pokazała. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i poszła przodem
-to najpierw chcesz zwiedzić, czy iść do pokoju?-spytała mnie
-hmm...najpierw do pokoju...-powiedziałem a dziewczyna zaprowadziła mnie do pokoju, który miałem dzielić z jakimś chłopakiem. Pokój był zamknięty więc Alex skoczyła szybko po klucz zapasowy i nim otworzyła pokój. Położyłem walizki koło mojego łóżka i stwierdziłem, że rozpakuję się później.
-dobra...to możemy iść dalej...-powiedziałem do niej
-spoko-powiedziała Alex z uśmiechem i poszliśmy dalej.
Oprowadziła mnie dokładnie po całym terenie ośrodka. Strasznie mi się tu spodobało. Po drodze spotkaliśmy Alice i Melody i trochę z nimi pogadałem, były naprawdę fajne. Następnie spotkaliśmy Matta, i potem jeszcze jakiegoś chłopaka, ale nie zapamiętałem jego imienia. Wszystkich polubiłem i już wiedziałem, że będzie mi tu strasznie miło.
-a mogłabyś mi pokazać inne psy?-spytałem trochę niepewnie
<Alex? >
Od Arthura-CD Ady
-ja już od paru tygodni...-powiedziałem i spojrzałem na nią z uśmiechem. Dziewczyna nic nie powiedziała, więc znowu odezwałem się ja- i masz bardzo ładnego psa-spojrzałem na Lubę
-dzięki...-powiedziała Ada trochę niepewnie
-nie ma za co...a obejrzałaś już cały ośrodek?-spytałem
<Ada? :) sorki, że takie krótkie, ale jakoś brak weny XD>
-dzięki...-powiedziała Ada trochę niepewnie
-nie ma za co...a obejrzałaś już cały ośrodek?-spytałem
<Ada? :) sorki, że takie krótkie, ale jakoś brak weny XD>
poniedziałek, 24 czerwca 2013
Od Elcavo-CD Jety (psy)
Leżałem wtulony koło Jety i nagle podbiegł do Nas radosny Demino.
-cześć!-zawołał do Nas i nie czekając na odpowiedź podbiegł do naszych maluchów i zaczął się z nimi bawić. Życie nabrało nagle takiego szybkiego tępa, ale było to dla mnie bardzo miłe i radosne. Mogłem godzinami się patrzeć na ich zabawę. Spojrzałem na Jete a chwile potem zamknąłem oczy i rozmyślałem o przyszłości.
<Jeta? :* jakieś takie dziwne, ale brak weny xD>
-cześć!-zawołał do Nas i nie czekając na odpowiedź podbiegł do naszych maluchów i zaczął się z nimi bawić. Życie nabrało nagle takiego szybkiego tępa, ale było to dla mnie bardzo miłe i radosne. Mogłem godzinami się patrzeć na ich zabawę. Spojrzałem na Jete a chwile potem zamknąłem oczy i rozmyślałem o przyszłości.
<Jeta? :* jakieś takie dziwne, ale brak weny xD>
Od Ady-CD Arthura
Spuściłam wzrok.
-Ada...-powiedziałam cicho.
-Możesz powtórzyć?- zapytał Arthur.
-Ada...Ada Charpentier.-odpowiedziałam i popatrzyłam znów w dół.
Koło chłopaka stał Golden Retriever.
-Jak się wabi?-spytałam wskazując na Goldena.
-Aster. A twój?
-To jest Luba.-odparłam gładząc ją po głowie.
Zapanowała niezręczna cisza. Na szczęście Arthur ją przerwał.
-No... to długo tu jesteś?
-Kilka godzin. A ty ile?
{Arthur =3?}
-Ada...-powiedziałam cicho.
-Możesz powtórzyć?- zapytał Arthur.
-Ada...Ada Charpentier.-odpowiedziałam i popatrzyłam znów w dół.
Koło chłopaka stał Golden Retriever.
-Jak się wabi?-spytałam wskazując na Goldena.
-Aster. A twój?
-To jest Luba.-odparłam gładząc ją po głowie.
Zapanowała niezręczna cisza. Na szczęście Arthur ją przerwał.
-No... to długo tu jesteś?
-Kilka godzin. A ty ile?
{Arthur =3?}
Od Clary-Początek
Od kilku dni chodzę do szkoły ale głowę mam w obłokach. Wiem że już jutro jadę do Królewskiej Sfory. Zawsze chciałam tam pojechać, ale do tej pory rodzin zastępczych nie było na to stać...w końcu trawiłam do takiej, która od razu mnie tam zapisała.
Zastanawiałam się nad tym jak tam będzie? Czy mnie polubią? Czy znajdę jakiś przyjaciół? Czy będzie tam fajna ekipa i atmosfera? Z kim będę w pokoju? Te i cała masa innych pytań strasznie mnie dręczyły...w ostatni dzień szkoły przed wyjazdem bardzo się denerwowałam i nie umiałam się skupić. Na moje szczęście żadna pani nie wzięła mnie do odpowiedzi...
Po szkole wsiadłam szybko w autobus i wróciłam do domu. Walizki miałam już spakowane więc tylko zniosłam je na dół żeby jutro rano było szybciej. Zjadłam obiad i zaczęłam odrabiać lekcje, ale skapnęłam się, że to jest nie potrzebne bo od jutra zaczynam nowe życie...mam nadzieję, że lepsze nowe życie...
~~Następnego dnia rano~~
Gdy byłam już gotowa do drogi pożegnałam się z "mamą" i wsiadłam razem z Dianą do samochodu. Diana przytuliła się do mnie a ja oparłam wygodnie głowę i zasnęłam. Po kilku godzinach obudziłam się i było to we właściwym momencie ponieważ właśnie wjeżdżaliśmy na teren ośrodka. Zobaczyłam piękne góry i profesjonalne tereny do szkolenia i trenowania psów. Obok tego był "psi park" i stajnia z końmi oraz wybieg i kilka ujeżdżalni oraz hala.
Razem z "tatą" poszliśmy do dyrektora, który był bardzo miły i uprzejmy. Powiedział mi w skrócie regulamin a na zakończenie powiedział, że cieszy się, że dołączyłam i dodał, żebym szła pod pokój nr 4 i rozpakowała się a potem pod pokój nr 1 to jego córka mnie oprowadzi. Pożegnałam się z "tatą" i poszłam do pokoju. Weszłam do niego ostrożnie ale mojej współlokatorki nie było, więc rozpakowałam się pogłaskałam Dianę i razem z moją sunią poszłam pod pokój nr 1. Zapukałam i otworzyła mi jakaś dziewczyna"
-yy...cześć...jestem Clara...i jestem nowa...i Pan dyrektor powiedział żebym przyszła pod pokój nr 1...-powiedziałam trochę niepewnie
-Hej! Jestem Melody!-powiedziała radośnie dziewczyna i wpuściła mnie do środka i dodała-a to jest Alice, a tamta dziewczyna to Alex...miło Cię poznać
Pozostałe dziewczyny pomachały mi ręką dość przyjaźnie a ja powiedziałam-wzajemnie...
-pewnie przyszłaś żeby Cię oprowadzić-spytała Alex...
-yy...no tak...
-to chodź...-powiedziała przyjaźnie dziewczyna i zaczęła oprowadzać mnie po calusieńkim ośrodku.
Bardzo mi się tu spodobało a przy okazji dowiedziałam się kilku rzeczy o pozostałych uczniach.
Gdy skończyłyśmy uśmiechnęłam się do Alex-dziękuję...
-nie ma za co...i jak coś to wbijaj do Nas śmiało...-powiedziała i wróciła do swojego pokoju.
Ja również wróciłam do swojego pokoju i po drodze zauważyłam dużą sforę psów. Wszystkie były piękne i zadbane.
Wróciłam zmęczona do pokoju i położyłam się na moim łóżku, a Diana położyła się na balkoniku.
Zastanawiałam się nad tym jak tam będzie? Czy mnie polubią? Czy znajdę jakiś przyjaciół? Czy będzie tam fajna ekipa i atmosfera? Z kim będę w pokoju? Te i cała masa innych pytań strasznie mnie dręczyły...w ostatni dzień szkoły przed wyjazdem bardzo się denerwowałam i nie umiałam się skupić. Na moje szczęście żadna pani nie wzięła mnie do odpowiedzi...
Po szkole wsiadłam szybko w autobus i wróciłam do domu. Walizki miałam już spakowane więc tylko zniosłam je na dół żeby jutro rano było szybciej. Zjadłam obiad i zaczęłam odrabiać lekcje, ale skapnęłam się, że to jest nie potrzebne bo od jutra zaczynam nowe życie...mam nadzieję, że lepsze nowe życie...
~~Następnego dnia rano~~
Gdy byłam już gotowa do drogi pożegnałam się z "mamą" i wsiadłam razem z Dianą do samochodu. Diana przytuliła się do mnie a ja oparłam wygodnie głowę i zasnęłam. Po kilku godzinach obudziłam się i było to we właściwym momencie ponieważ właśnie wjeżdżaliśmy na teren ośrodka. Zobaczyłam piękne góry i profesjonalne tereny do szkolenia i trenowania psów. Obok tego był "psi park" i stajnia z końmi oraz wybieg i kilka ujeżdżalni oraz hala.
Razem z "tatą" poszliśmy do dyrektora, który był bardzo miły i uprzejmy. Powiedział mi w skrócie regulamin a na zakończenie powiedział, że cieszy się, że dołączyłam i dodał, żebym szła pod pokój nr 4 i rozpakowała się a potem pod pokój nr 1 to jego córka mnie oprowadzi. Pożegnałam się z "tatą" i poszłam do pokoju. Weszłam do niego ostrożnie ale mojej współlokatorki nie było, więc rozpakowałam się pogłaskałam Dianę i razem z moją sunią poszłam pod pokój nr 1. Zapukałam i otworzyła mi jakaś dziewczyna"
-yy...cześć...jestem Clara...i jestem nowa...i Pan dyrektor powiedział żebym przyszła pod pokój nr 1...-powiedziałam trochę niepewnie
-Hej! Jestem Melody!-powiedziała radośnie dziewczyna i wpuściła mnie do środka i dodała-a to jest Alice, a tamta dziewczyna to Alex...miło Cię poznać
Pozostałe dziewczyny pomachały mi ręką dość przyjaźnie a ja powiedziałam-wzajemnie...
-pewnie przyszłaś żeby Cię oprowadzić-spytała Alex...
-yy...no tak...
-to chodź...-powiedziała przyjaźnie dziewczyna i zaczęła oprowadzać mnie po calusieńkim ośrodku.
Bardzo mi się tu spodobało a przy okazji dowiedziałam się kilku rzeczy o pozostałych uczniach.
Gdy skończyłyśmy uśmiechnęłam się do Alex-dziękuję...
-nie ma za co...i jak coś to wbijaj do Nas śmiało...-powiedziała i wróciła do swojego pokoju.
Ja również wróciłam do swojego pokoju i po drodze zauważyłam dużą sforę psów. Wszystkie były piękne i zadbane.
Wróciłam zmęczona do pokoju i położyłam się na moim łóżku, a Diana położyła się na balkoniku.
Od Arthura-CD Ady
Po lekcjach wróciłem na chwilę do pokoju. Wziąłem szybki prysznic i przebrałem a potem wyszedłem przed ośrodek. Zawołałem psa a ten przybiegł do mnie merdając ogonem.
-chcesz iść na spacerek?-spytałem go a Aster zaszczekał radośnie. Pogłaskałem go i ruszyłem w stronę lasu. Po drodze zauważyłem jakąś nową dziewczynę z jamnikiem koło nogi i tylko jej pomachałem po przyjacielsku, bo wiem, że pierwsze godziny w naszym ośrodku są trudne bo nikogo się nie zna, ale potem jest już ok, też tak niedawno miałem.
Odwróciłem wzrok i skierowałem się w stronę lasku. Zamyśliłem się i nagle ktoś na mnie wpadł. Chciałem ofuknąć tego kogoś, ale zauważyłem że to jakaś dziewczyna więc wyluzowałem i spojrzałem na nią i powiedziałem z lekkim uśmiechem:
-sorki...a tak przy okazji jestem Arthur...a ty?
<Ada? : ) >
-chcesz iść na spacerek?-spytałem go a Aster zaszczekał radośnie. Pogłaskałem go i ruszyłem w stronę lasu. Po drodze zauważyłem jakąś nową dziewczynę z jamnikiem koło nogi i tylko jej pomachałem po przyjacielsku, bo wiem, że pierwsze godziny w naszym ośrodku są trudne bo nikogo się nie zna, ale potem jest już ok, też tak niedawno miałem.
Odwróciłem wzrok i skierowałem się w stronę lasku. Zamyśliłem się i nagle ktoś na mnie wpadł. Chciałem ofuknąć tego kogoś, ale zauważyłem że to jakaś dziewczyna więc wyluzowałem i spojrzałem na nią i powiedziałem z lekkim uśmiechem:
-sorki...a tak przy okazji jestem Arthur...a ty?
<Ada? : ) >
Od Ady
Wstałam bardzo wcześnie rano była dopiero szósta. Przez chwilę leżałam na łóżku nie wiedząc dlaczego. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że dzisiaj przyjeżdżam do "Królewskiej Sfory". Wcześniej też chodziłam do podobnej szkoły, ale ojciec przeniósł mnie do tej (podobno jest lepsza). Wstałam i poszłam doprowadzić się do normalnego stanu. Po piętnastu minutach ubrana i uczesana zbiegłam na dół do kuchni., gdzie podbiegła do mnie Luba.
-Cześć mała!-przywitałam się z nią, na co głośno zaszczekała- Jesteś głodna?- Luba ponownie zawyła więc uznałam, że tak.
Podbiegłam do małej szafki i wyciągnęłam karmę dla Luby. Pies od razu zaczął po mnie radośnie skakać.
-Siad....-szepnęłam, a suczka natychmiast usiadła.
Nasypałam karmy do miski, umyłam ręce i zaczęłam przygotowywać sobie kanapki. Gdy zjadłam i posprzątałam po sobie reszta domowników zaczęła się budzić. Do kuchni wparowały moje trzy siostry;Sara, Sabina i Sabrina.
-Czeeść!- powiedziały chórem.
-Hej..-mruknęłam w odpowiedzi-co chcecie na śniadanie?
-Kanapki!
-Omlet!
-Czekoladę!
Wrzeszczały jedna przez drugą. W końcu zrobiłam im omleta. Przez jakiś czas siedziałam bezczynnie, gapiąc się jak moje siostry jedzą, aż w końcu stwierdziłam, że wyjdę z Lubą. Do wyjazdu miałam dwadzieścia minut, a walizki spakowałam wczoraj.
20 min później...
Wpakowałam Lubę do samochodu i usiadłam obok niej.
-Masz wszystko?- zapytał mój ojciec, jakby go to interesowało. Kiwnęłam głową.
Ruszyliśmy ojciec puścił jakąś muzykę, a ja oparłam głowę o szybę. Luba położyła się na mnie i po chwili zasnęłam
6h później
Zajechaliśmy przed budynek otoczony górami. Wzięłabym go za ładny, ale jak dla mnie był zbyt sztywny. Równo przystrzyżona trawa, brukowany chodnik, białe ściany....ten wystrój jakoś mi nie odpowiadał. Jedyne co mi się w nim podobało to te profesjonalne sprzęty do szkolenia psów.
Wysiadłam z auta, wyprowadziłam Lubę i wyjęłam walizki. Mój ojciec rzucił tylko krótkie "pa" i odjechał z piskiem opon. Stałam w bezruchu przed budynkiem. Po jakichś 15(?) min stania poszłam do dyrektora ośrodka. Stanęłam przed drzwiami i zapukałam. Ze środka wydobyło się głośne "proszę". Niepewnie weszłam do gabinetu, zostawiając Lubą i walizki za drzwiami.
-Dzień dobry.-powiedziałam cicho.
-Witaj....-zaczął coś mówić, a ja go nie słuchałam. Po półgodzinnej przemowie spytał-Wszystko jasne?
-Tak.... wszystko.-mruknęłam odpowiedź i czym prędzej poszłam się rozpakować.
Okazało się, że trafiłam do dwuosobowego pokoju i, jak na razie, mieszkam tam sama. Postanowiłam, że rozpakuje się później, a teraz udam się z Lubą na długi spacer. Zapięłam jej szelki i wyszłyśmy, a raczej wybiegłyśmy do pobliskiego lasu.
Po kilku godzinach zmęczona szłam z powrotem do ośrodka. Wychodziłam właśnie z lasku kiedy wpadłam na jakiegoś chłopaka.
{Jakiś chłopak dokończy?}
Od Jety-CD Elcavo (psy)
- Nie wiem... Szczerze to pojechałabym odwiedzić rodzinę, aczkolwiek nie wiem czy bym wróciła... - posmutniałam nagle
Wilk przytulił mnie i powiedział;
- Nie ważne gdzie będziesz i tak będę Cię kochał.
Położyliśmy się pod drzewem i patrzyliśmy na bawiące się maluchy...
Nagle z ośrodka wybiegł Demino.
<Elcavo??>
Wilk przytulił mnie i powiedział;
- Nie ważne gdzie będziesz i tak będę Cię kochał.
Położyliśmy się pod drzewem i patrzyliśmy na bawiące się maluchy...
Nagle z ośrodka wybiegł Demino.
<Elcavo??>
Od Naffi-CD Scotta
Film się zaczął. Zapadła zupełna ciemność, aczkolwiek "kontem" oka spostrzegłam bardzo rozpromienioną twarz chłopaka.
Uśmiechnęłam się lekko po czym zaczęłam wpatrywać się w ekran.
Po jakimiś czasie film odbiegał końca wszyscy wokół płakali... Noo prawie wszyscy.
Nastała cisza, gdy nagle usłyszałam głośny huk po którym momentalnie podskoczyłam.
- Haha!
- No co?! - mruknęłam do Scotta, który zobaczywszy mój odruch zaczął się śmiać
< Scott? O jezus ;_; this is hm... XD>
Uśmiechnęłam się lekko po czym zaczęłam wpatrywać się w ekran.
Po jakimiś czasie film odbiegał końca wszyscy wokół płakali... Noo prawie wszyscy.
Nastała cisza, gdy nagle usłyszałam głośny huk po którym momentalnie podskoczyłam.
- Haha!
- No co?! - mruknęłam do Scotta, który zobaczywszy mój odruch zaczął się śmiać
< Scott? O jezus ;_; this is hm... XD>
niedziela, 23 czerwca 2013
Od Elcavo - CD Jety (psy)
"Uśmiechnąłem" się na ten widok. Nasze maluchy były śliczne i pełne życia. Po chwili były już koło Nas i wtuliły się. Spojrzałem na nie i bardzo się bałem żeby nie podeszły za blisko wody, dlatego pilnowałem ich strasznie. Potem spojrzałem na Jetę. Byłem chyba najszczęśliwszym psem na świcie, ale martwiła mnie jedna rzecz...za kilka dni zaczynają się wakacje i nie wiedziałem czy Jeta zostaje w Ośrodku czy wraca na wakacje do domu, więc postanowiłem się jej spytać:
-skarbie...ty i Naffi zostajecie w ośrodku na wakacje, czy jedziecie do domu?
<Jeta? ;** >
-skarbie...ty i Naffi zostajecie w ośrodku na wakacje, czy jedziecie do domu?
<Jeta? ;** >
Od Scotta-Cd Naffi
Zastanowiłem się chwilę i odpowiedziałem-ok!
Po chwili kupiliśmy bilety i poszliśmy jeszcze do sklepiku. Ja nie kupiłem nic bo nie miałem ochoty i poczekałem aż Naffi sobie coś wybierze. Chwilę potem weszliśmy na salę. Przepuściłem ją żeby szła pierwsza i zająłem miejsce koło niej.
Po około 5 minutach film się zaczął a ja byłem jakiś taki szczęśliwy, że koło mnie była Naffi.
<Naffi? : )>
Po chwili kupiliśmy bilety i poszliśmy jeszcze do sklepiku. Ja nie kupiłem nic bo nie miałem ochoty i poczekałem aż Naffi sobie coś wybierze. Chwilę potem weszliśmy na salę. Przepuściłem ją żeby szła pierwsza i zająłem miejsce koło niej.
Po około 5 minutach film się zaczął a ja byłem jakiś taki szczęśliwy, że koło mnie była Naffi.
<Naffi? : )>
Od Jety-CD Elcavo (psy)
"Nareszcie czerwiec!" - myślałam idąc wesoło aleją w parku
"Szczeniaki śpią, a ja mogę odetchnąć ... Aww normalnie żyć nie umierać(!)"
Poszłam nad jezioro.
Usiadłam nad brzegiem po czym lekko pochyliłam łeb i wpatrując się w taflę wody ujrzałam dwa odbicia.
- Elcavo? - zapytałam
- Mhm! Cześć kochanie! - krzyknął wesoło
Przytuliłam się do niego i siedzieliśmy tak gapiąc się w wodę... Ten jakże piękny spokój przerwało znajome szczekanie.
Odwróciliśmy się a naszym oczom ukazała się siódemka biegnących ledwo piesków...
Wilczkuu? ;*
"Szczeniaki śpią, a ja mogę odetchnąć ... Aww normalnie żyć nie umierać(!)"
Poszłam nad jezioro.
Usiadłam nad brzegiem po czym lekko pochyliłam łeb i wpatrując się w taflę wody ujrzałam dwa odbicia.
- Elcavo? - zapytałam
- Mhm! Cześć kochanie! - krzyknął wesoło
Przytuliłam się do niego i siedzieliśmy tak gapiąc się w wodę... Ten jakże piękny spokój przerwało znajome szczekanie.
Odwróciliśmy się a naszym oczom ukazała się siódemka biegnących ledwo piesków...
Wilczkuu? ;*
Od Naffi CD Scotta
- Um... Dziękuję. - odpowiedziałam
- Co chcesz oglądać? - zapytał ponownie Scott
Popatrzyłam na kartki z zapowiedziami filmów i po krótkim namysleniu zrobiłam kilka kroków w przód.
Oparłam ręce o "parapet" budki i zapytałam;
- Przepraszam, czy mogła by nam pani polecić jakiś film?
- Hmm może "Romeo i Julia"? Zaraz się zacznie.
Obróciłam się po czym zapytałam;
- Scott... Może "Romeo i Julia"?
(Scott? XD)
- Co chcesz oglądać? - zapytał ponownie Scott
Popatrzyłam na kartki z zapowiedziami filmów i po krótkim namysleniu zrobiłam kilka kroków w przód.
Oparłam ręce o "parapet" budki i zapytałam;
- Przepraszam, czy mogła by nam pani polecić jakiś film?
- Hmm może "Romeo i Julia"? Zaraz się zacznie.
Obróciłam się po czym zapytałam;
- Scott... Może "Romeo i Julia"?
(Scott? XD)
piątek, 21 czerwca 2013
Od Scotta-CD Naffi
Poszedłem się przebrać i czekałem na Naffi przed ośrodkiem. Powiedziałem Alex tylko że wychodzimy żeby się o Nas nie martwili i gdy dziewczyna już przyszła pojechaliśmy do kina. Weszliśmy do środka i udaliśmy się w stronę kasy. Stanąłem przed planem i popatrzyłem na filmu które grają, ale nie wiedziałem na co chcę iść Naffi. Odwróciłem się w jej stronę
-Co chcesz oglądać? A tak przy okazji...to...ślicznie wyglądasz...-uśmiechnąłem się lekko do niej
(Naffi, dokończysz?)
-Co chcesz oglądać? A tak przy okazji...to...ślicznie wyglądasz...-uśmiechnąłem się lekko do niej
(Naffi, dokończysz?)
Od Maddy
Od wczoraj nie mogłam się spakować. Cały czas coś mi się przypominało, ale znów walizka robiła się za ciężka i musiałam się pakować od nowa. Spakowanie psów poszło o wiele łatwiej. Dobrze, że na miejscu są tory agility, bo tego dźwigać bym nie chciała.
Moi rodzice są raczej źli, że wyjeżdżam. Twierdzą, że powinnam być kimś ważniejszym i przydatniejszym. Jedyne, co ich pociesza, to to, że zabieram ze sobą psy. Nienawidzą zwierząt, które "nie służą" ludziom. Oczywiście ich nienawiść nie dotyczy psów policyjnych, ale tylko tych, które są już ułożone i słuchają ludzi. Gdy zginęła moja poprzednia suczka, Mira, moja młodsza siostra posądziła o jej śmierć właśnie naszych rodziców. Jak się tak lepiej zastanowić, mogło być to prawdą...
W końcu wystawiłam walizki na korytarz. Nie ważą tyle, ile powinny, ale nie można powiedzieć, że ważą też za dużo. Zadowolona podchodzę w kierunku schodów i wtedy uśmiech znika z mojej twarzy. Durne schody. Nie można było wybudować windy? Przecież mamy tyle kasy... Wzdycham i podnoszę walizki. Najpierw jedną - nie jest tak źle. Potem drugą. Nie, nie dam rady. Trudno, może się nie poobijają? Ciągnę je i zjeżdżam z nimi ze schodów. Strasznie huczą, ale może nikt się nie zorientuje. Na dole wita mnie Aztek. Czuje, że coś się święci. Głaskam go po głowie i zerkam na walizki. Nie, są całe. Uff...
- Tato, jedziemy? - pytam. Jest ósma, ale mieszkam z drugiej strony kraju, więc żeby dotrzeć na miejsce przed drugą w nocy, powinnam już wyjeżdżać.
- A śniadanie? - pojawia się mama.
- Zjem po drodze.
- Nie możesz jechać bez śniadania!
- Och... No dobra. Ale szybko.
Odstawiam walizki do hallu i siadam przy stole. Mama zrobiła mnóstwo tostów. Jest bardzo elegancka, ale gotować nie umie, więc przyrządza tylko podstawowe dania. W sumie mi to nie przeszkadza. Przeszkadza mi ilość tego, co robi. Nie jestem głodna. Rzucam dwa tosty Aztekowi. Wiem, że nie powinnam, ale nie mam wyboru. Cztery wrzucam do śniadaniówki. Lubię zimne tosty, więc zjem je w samochodzie. Pozostałe dwa zjadam bardzo szybko. Gdy mama siada przy stole, ja od niego wstaję.
- Dzięki, zjadłam. Tato, jedziemy!
Do kuchni wchodzi ojciec.
- No a...
- Zjesz w aucie! Jedziemy!
Tata westchną, ale wycofał się do garażu. Założyłam psom smycze, wzięłam walizki i skierowałam się do samochodu. Już miałam wsiadać, gdy przypomniałam sobie o Nicole. Pobiegłam do jej pokoju. Obiecałam jej, że się z nią pożegnam. Strasznie chciała jechać, ale rodzice jej nie pozwolili, bo tata wróci jutro po południu. Zapukałam i weszłam do środka. Nicole od razu zerwała się z łóżka. Przytuliła mnie mocno i zeszłyśmy na dół. Wsiadłam do auta i pożegnałam się z mamą i siostrą. Gdy ruszyliśmy, wiedziałam, że to moja najlepsza w życiu decyzja.
Moi rodzice są raczej źli, że wyjeżdżam. Twierdzą, że powinnam być kimś ważniejszym i przydatniejszym. Jedyne, co ich pociesza, to to, że zabieram ze sobą psy. Nienawidzą zwierząt, które "nie służą" ludziom. Oczywiście ich nienawiść nie dotyczy psów policyjnych, ale tylko tych, które są już ułożone i słuchają ludzi. Gdy zginęła moja poprzednia suczka, Mira, moja młodsza siostra posądziła o jej śmierć właśnie naszych rodziców. Jak się tak lepiej zastanowić, mogło być to prawdą...
W końcu wystawiłam walizki na korytarz. Nie ważą tyle, ile powinny, ale nie można powiedzieć, że ważą też za dużo. Zadowolona podchodzę w kierunku schodów i wtedy uśmiech znika z mojej twarzy. Durne schody. Nie można było wybudować windy? Przecież mamy tyle kasy... Wzdycham i podnoszę walizki. Najpierw jedną - nie jest tak źle. Potem drugą. Nie, nie dam rady. Trudno, może się nie poobijają? Ciągnę je i zjeżdżam z nimi ze schodów. Strasznie huczą, ale może nikt się nie zorientuje. Na dole wita mnie Aztek. Czuje, że coś się święci. Głaskam go po głowie i zerkam na walizki. Nie, są całe. Uff...
- Tato, jedziemy? - pytam. Jest ósma, ale mieszkam z drugiej strony kraju, więc żeby dotrzeć na miejsce przed drugą w nocy, powinnam już wyjeżdżać.
- A śniadanie? - pojawia się mama.
- Zjem po drodze.
- Nie możesz jechać bez śniadania!
- Och... No dobra. Ale szybko.
Odstawiam walizki do hallu i siadam przy stole. Mama zrobiła mnóstwo tostów. Jest bardzo elegancka, ale gotować nie umie, więc przyrządza tylko podstawowe dania. W sumie mi to nie przeszkadza. Przeszkadza mi ilość tego, co robi. Nie jestem głodna. Rzucam dwa tosty Aztekowi. Wiem, że nie powinnam, ale nie mam wyboru. Cztery wrzucam do śniadaniówki. Lubię zimne tosty, więc zjem je w samochodzie. Pozostałe dwa zjadam bardzo szybko. Gdy mama siada przy stole, ja od niego wstaję.
- Dzięki, zjadłam. Tato, jedziemy!
Do kuchni wchodzi ojciec.
- No a...
- Zjesz w aucie! Jedziemy!
Tata westchną, ale wycofał się do garażu. Założyłam psom smycze, wzięłam walizki i skierowałam się do samochodu. Już miałam wsiadać, gdy przypomniałam sobie o Nicole. Pobiegłam do jej pokoju. Obiecałam jej, że się z nią pożegnam. Strasznie chciała jechać, ale rodzice jej nie pozwolili, bo tata wróci jutro po południu. Zapukałam i weszłam do środka. Nicole od razu zerwała się z łóżka. Przytuliła mnie mocno i zeszłyśmy na dół. Wsiadłam do auta i pożegnałam się z mamą i siostrą. Gdy ruszyliśmy, wiedziałam, że to moja najlepsza w życiu decyzja.
Od Arthura
Tego ranka mama obudziła mnie wcześniej niż zwykle. Zdziwiłem się ale nie protestowałem i po kilkudziesięciu minutach zszedłem na dół umyty i ubrany. Zjadłem śniadanie przygotowanie przez mamę i pomogłem posprzątać naczynia.
-obudziłam Cię tak wcześnie ponieważ dzisiaj jedziesz do Królewskiej Sfory...-powiedziała do mnie mama
Najpierw nie mogłem w to uwierzyć, ale potem ucieszyłem się i poszedłem się szybko spakować. Następnie spakowałem rzeczy mojego psa i pożegnałem z rodzeństwem.
Kilka godzin później byłem już pod ośrodkiem. Wysiadłem z samochodu i razem z bagażami psem i mamą poszliśmy do biura. W środku był jakiś mężczyzna, który był jak się później okazało dyrektorem i jego dwójka dzieci. Mama podpisała jakieś papiery a ja w tym czasie razem z Alex i Scottem poszedłem do mojego pokoju. Rozpakowałem się a potem rodzeństwo mnie oprowadziło. Od razu ich polubiłem.
Ośrodek był bardzo śliczny i świetnie przygotowany do rożnych zajęć z psami.
Pod koniec oprowadzania poszliśmy do reszty zwierząt, które przebywają na terenie ośrodka.
Po skończeniu oprowadzania postanowiliśmy wyjść na spacer z psami.
Alex i Scott wzięli swoje psy a ja Astera i poszliśmy na spacer nad jezioro. Było strasznie gorąco więc psy wskoczyły do wody i radośnie się bawiły.
Po powrocie zaprowadziliśmy nasze psy do reszty sfory a ja usiadłem na ławce i nadal rozglądałem się po terenie ośrodka.
-obudziłam Cię tak wcześnie ponieważ dzisiaj jedziesz do Królewskiej Sfory...-powiedziała do mnie mama
Najpierw nie mogłem w to uwierzyć, ale potem ucieszyłem się i poszedłem się szybko spakować. Następnie spakowałem rzeczy mojego psa i pożegnałem z rodzeństwem.
Kilka godzin później byłem już pod ośrodkiem. Wysiadłem z samochodu i razem z bagażami psem i mamą poszliśmy do biura. W środku był jakiś mężczyzna, który był jak się później okazało dyrektorem i jego dwójka dzieci. Mama podpisała jakieś papiery a ja w tym czasie razem z Alex i Scottem poszedłem do mojego pokoju. Rozpakowałem się a potem rodzeństwo mnie oprowadziło. Od razu ich polubiłem.
Ośrodek był bardzo śliczny i świetnie przygotowany do rożnych zajęć z psami.
Pod koniec oprowadzania poszliśmy do reszty zwierząt, które przebywają na terenie ośrodka.
Po skończeniu oprowadzania postanowiliśmy wyjść na spacer z psami.
Alex i Scott wzięli swoje psy a ja Astera i poszliśmy na spacer nad jezioro. Było strasznie gorąco więc psy wskoczyły do wody i radośnie się bawiły.
Po powrocie zaprowadziliśmy nasze psy do reszty sfory a ja usiadłem na ławce i nadal rozglądałem się po terenie ośrodka.
czwartek, 20 czerwca 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)