czwartek, 2 maja 2013
Od Jety-CD Elcavo
- Cudowniee. - szepnęłam
Nagle zza drzwi wyszedł mężczyzna w białym fartuch i z talerzem pełnym spaghetti... Mm c(:
Może za miast opowiadać pokażę;
Klik
Właśnie tak <33
No dobra po skończonym obiedzie/ kolacji ruszyliśmy w stronę ośrodka, Elcavo zapoznał mnie z kilkoma innymi psami, już mieliśmy iść do domu gdy dostrzegłam biełego samoyeda...
- Hmm, poczekaj chwilę. - rzuciłam porywając się do biegu w kierunku jak się później okazało znajomej samoyedki
- Sharlotte?! - zawołałam stojąc tuż za nią
- Boże! Jeta! To ty! - skakała rozradowana
- Jeta, kto to? - zapytał Elcavo, który zaraz się zjawił
- Właśnie, kto to Jeta?
- Sharlotte - Elcavo, Elcavo - Sharlotte
Sharlotte to moja "siostra", a Elcavo to mój... No wiesz (XD).
- Aaa. - pisnęły psy
- Elcavo, zostawisz nas chwilę same, proszę?
- Pewnie...
Wtuliłam się w wilka i razem z Sharlotte zabrałyśmy się za rozmowę...
Gadałyśmy i gadałyśmy prawie 4 godziny od przyjazdu suni.
- Wiesz, Sharlotte muszę Cię opuścić, obawiam się, że jest zazdrosny. - powiedziałam smutna, gdyż od jakiś 10 minut przyglądałam się wilkowi
- Okey, tylko... Em, zaprowadzisz mnie do pokoju?
- Pewnie, chodź!
Ruszyłam z Sharlotte do mieszanka, otworzyłam drzwi, a sunia padła za zmęczenia na moje posłanie...
Wróciłam do wilka, ale jego nie było... ;<
Wilku?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz