Kiedy wracaliśmy do ośrodka Jeta zauważyła Swoją siostrę Sharlotte. Pobiegła do niej i gadały bardzo długo, potem poszła zaprowadzić ją do pokoju. Czekałem na nią ale po kilku minutach postanowiłem, że pójdę do siebie. Wstałem i powoli powłóczyłem się do pokoju. Byłem zazdrosny, ale tak do końca nie wiedziałem o co, bo przecież to była jej siostra, za którą na pewno się stęskniła. Wszedłem po schodach i poszedłem do pokoju Alex, przez klapkę w drzwiach przecisnąłem się do pokoju i położyłem koło Alex.
-Hej Elcavo, a co ty tak wcześnie przyszedłeś?-spytała mnie Alex i podrapała za uchem, a ja tylko cicho szczeknąłem. W sumie to nie powinienem odchodzić tylko na nią poczekać. Leżałem koło Alex gdy do pokoju weszła jedna z jej współlokatorek a za nią jakiś pies. Alex wstała i poszły coś tam robić, a do mnie podszedł pies.
-Hej, jestem Rozalia, a ty?
-Elcavo
-Miło mi Cię poznać-powiedziała sunia i położyła się koło mnie
-Nawzajem.
-Coś się stało?-spytała Roz
-Nie
-Hmm...a może poszedłbyś ze mną na dwór bo tu jakoś tak nudno?
-No dobra-powiedziałem i ociągając się wstałem
Na dworze było o wiele cieplej niż w pokoju. Szedłem za Rozalią a ona prowadziła Nas do psiego parku.
W parku położyłem się na trawie w cieniu a Roz kilka centymetrów ode mnie, ale już w słońcu.
Coś tam do mnie gadała, ale mój wzrok skierował się na Jetę, która biegła z gracją w naszą stronę, zatrzymała się przede mną, przywitała się z Roz po czym odezwała do mnie:
-Dlaczego nie poczekałeś?
Podniosłem się z ziemi, spojrzałem jej w oczy i powiedziałem:
-Bo teraz ważniejsza jest dla Ciebie Twoja siostra, bo dawno jej nie widziałaś i tak dalej...-powiedziałem i odszedłem.
(Jeta?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz