Po drodze do ośrodka kilka razy zatrzymywał mi się samochód i Clarisse zaczynała wyć. Próbowałem ją uciszać, ale ta psina jest niestety bardzo zawzięta. Kiedy udało mi się ruszyć ucichła, ale zaczęła drapać tapicerkę.
-Czy ty serio nie możesz przestać?-zapytałem psa z westchnieniem
Usiadła prosto na siedzeniu. Kiedy spojrzałem na drogę, zaczęła robić to samo. Dojechaliśmy po 2 godzinach. Wyjąłem walizkę i plecak, w którym miałem rzeczy dla Clarisse. Założyłem jej obrożę i wziąłem na smycz. Mały osioł jednak nie chciał iść i musiałem wyjąć ją z samochodu na rękach. Ciągnęła więc wyjąłem patyk i zacząłem się z nią bawić. Zmęczona szła przy nodze. Później spuściłem ją ze smyczy, a ona pobiegła na wybieg.
-"Mam nadzieję, że jak będę wołał to wróci"-pomyślałem i poszedłem do pokoju. Usiadłem na łóżku. I rozpakowałem się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz