Bardzo wcześnie rano, gdy ja i mój brat byliśmy już gotowi, pożegnaliśmy się z mamą i razem z naszymi psami wsiedliśmy do auta. Droga była długa, ponieważ mieszkaliśmy z jakieś 500 km od Ośrodka. Mój brat oczywiście władował się na pierwsze siedzenie więc ja usiadłam z tyłu z psami. Po pewnym momencie zasnęłam.
Obudziło mnie szczekanie psów. Przeciągnęłam się i zobaczyłam, że jesteśmy na miejscu. Szybko wyszłam z auta a Harry wziął swojego szczeniaka na ręce, natomiast Lady stała koło mnie i merdała ogonem.
-no leć się przywitaj-powiedziałam do niej a sunia jak torpeda wystrzeliła w stronę innych psów. Zaśmiałam się i rozejrzałam po ośrodku. Strasznie mi się tu spodobało. Spojrzałam na brata
-i jak Ci się podoba?
-Jak na razie jest ok.-wyszczerzył się. Tata wyciągnął nasze walizki i poszliśmy do biura. Tam poznałam dyrektora. Był strasznie miły, od razu go polubiłam. Załatwiliśmy jakieś papiery i pogadaliśmy chwilę i okazało się, że z nim będziemy mieć niektóre lekcje i że ma córkę i syna w naszym wieku. Ucieszyłam się bo chciałabym znaleźć sb przyjaciół.
Po chwili pożegnaliśmy się z tatą i ja poszłam do swojego pokoju, a Harry do swojego. Wiedziałam, że pokój z kimś dziele więc zapukałam i usłyszałam proszę. Otworzyłam nieśmiało drzwi i zobaczyłam jakąś miło wyglądającą blondynkę
-hej, jestem Jenny...
-cześć! Miło mi poznać, ja jestem Alice.
Pogadałyśmy jeszcze trochę, ja się rozpakowałam. Jakoś tak polubiłam tą dziewczynę bo była taka ciepła.
Po jakiejś godzinie od przyjazdu poszłam się rozejrzeć a mój brat zaszył się w pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz