poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Od Draco

 Zaraz po śniadaniu wyleciałem na dwór jak torpeda. Będąc przed ośrodkiem rozejrzałem się dookoła... Nigdzie nie było psów...
 Ze spuszczonym łbem wlekłem się w stronę jeziorka.
 Będąc na miejscu wskoczyłem do wody i z zapałem pływałem wokół zbiornika.
 - Cześć! - Usłyszałem nagle wesołe szczeknięcie
Odwróciłem głowę i ujrzałem obcego mi psa.
- Cześć? - Odpowiedziałem niepewnie
 - Jak masz na imię? Jakoś słabo Cię kojarzę.

 <Dokończy ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz