-Tak, mi bardzo. Wszystkie psy są mile nastawione, ludzie tak samo. A najbardziej lubię treningi i lekcje.
-To fajnie
Szliśmy trochę w milczeniu i myślałem nad różnymi rzeczami.
-Może chciałabyś poznać resztę psów?
-No ok-powiedziała i ruszyliśmy w stronę ośrodka. Znalazłem resztę psów i przedstawiłem im Rozalię. Wszystkie ją polubiły. Potem razem z nimi pobawiliśmy się trochę i pogadaliśmy.
-Masz jeszcze na coś ochotę?-spytałem Rozalię
(Rozalia?)
czwartek, 28 marca 2013
środa, 27 marca 2013
Od Rozalii-CD Aramisa (psy)
-Idę!-Odkrzyknęłam.
Wskoczyłam do wody. Chwile pływaliśmy. Później wyszliśmy na brzeg.
-Powiedz-rzekł Aramis-podoba ci się tu?
-Na razie nie mogę ci odpowiedzieć na to pytanie. Za krótko tu jestem. Nie widziałam jeszcze wszystkiego.-powiedziałam-Poza tym, znam tylko Luckiego. No i ciebie.
-Aha.
-A tobie się tu podoba?
<Aramis?>
Od Aramisa-CD Rozalii (psy)
-Dokładnie to jeden dzień-powiedziałem i popatrzyłem na nią, Była na prawdę śliczna.
Postaliśmy nad brzegiem jeziora i pogadaliśmy trochę. Wpadłem na pomysł, że wejdę do wody bo uwielbiałem pływać. Wbiegłem do wody i zacząłem się w niej bawić:
-Idziesz?-zawołałem do Rozalii i zachęcająco machnąłem ogonem.
(Rozalia?)
Postaliśmy nad brzegiem jeziora i pogadaliśmy trochę. Wpadłem na pomysł, że wejdę do wody bo uwielbiałem pływać. Wbiegłem do wody i zacząłem się w niej bawić:
-Idziesz?-zawołałem do Rozalii i zachęcająco machnąłem ogonem.
(Rozalia?)
Od Rozalii-CD Aramisa (psy)
Zmierzyłam wzorkiem Aramisa.
-Chętnie.-odparłam-A gdzie?
-Może nad jezioro?-Zapytał Aramis
-No...dobrze.-Odpowiedziałam
Aramis pobiegł w stronę jeziora, a ja potruchtałam za nim. Po chwili dogoniłam go. Zwolniliśmy. Kiedy szłam dostrzegłam kątem oka, że mnie obserwuje, starałam się nie zwracać na to uwagi. Czułam się jak na wystawie. Gdy doszliśmy zapytałam:
-Od jak dawna tu jesteś?
<Aramis?>
Od Aramisa(pies)
Niedawno dołączyłem do sfory psów z "Królewskiej Sfory". Wszystkie psy są tu bardzo miłe i przyjaźnie nastawione. Mimo wszystko moją uwagę przykuła Rozalia. Jest tej samej rasy co ja, ale to nie ważne. Tak ładnie się porusza i wszystko robi tak idealnie. Ostatnio obserwowałem ją jak łapała frisbee.
Siedziałem sobie na tarasie gdy nagle zobaczyłem Rozalie, podszedłem do niej i zagadałem:
-Cześć, jestem Aramis.
-Hej-ucięła krótko
-Masz ochotę się gdzieś przejść?
(Rozalia, dokończysz?)
Siedziałem sobie na tarasie gdy nagle zobaczyłem Rozalie, podszedłem do niej i zagadałem:
-Cześć, jestem Aramis.
-Hej-ucięła krótko
-Masz ochotę się gdzieś przejść?
(Rozalia, dokończysz?)
Info!
Hej!
Chciałam Was tylko poinformować o kilku zmianach.
1. Do danych ucznia będzie dopisana rodzina, oraz przyjaciele.
2. Będzie można pisać opowiadania od zwierząt.
3. Psy będą mogły być zakochane w innym psie z hodowli, oraz będą mogły mieć partnera.
UWAGA!
Jeśli ktoś chce napisać opowiadanie od psa i chce aby był w nim jakiś pies z hodowli, który nie ma opiekuna, może napisać w jego imieniu.
Chciałam Was tylko poinformować o kilku zmianach.
1. Do danych ucznia będzie dopisana rodzina, oraz przyjaciele.
2. Będzie można pisać opowiadania od zwierząt.
3. Psy będą mogły być zakochane w innym psie z hodowli, oraz będą mogły mieć partnera.
UWAGA!
Jeśli ktoś chce napisać opowiadanie od psa i chce aby był w nim jakiś pies z hodowli, który nie ma opiekuna, może napisać w jego imieniu.
Od Scotta
Dostałem list, że przyjęli mnie do Ośrodka Szkolenia Psów i Hodowli. Byłem bardzo szczęśliwy z tego powodu. Spakowałem Swoje rzeczy i poszedłem wykąpać Arona żeby był czyściutki na przyjazd do nowego miejsca. Po wykąpaniu wpuściłem go do mojego pokoju żeby wysechł i w niczym się nie wytarzał.
Rano wstałem wcześnie i zaniosłem rzeczy do samochodu. Po śniadaniu razem z mamą wsiadłem do samochodu i pojechaliśmy do Ośrodka, gdzie była już moja siostra a dyrektorem był mój tata.
Po przyjeździe przywitałem się z tatą a z mamą pożegnałem. Tata pokazał mi mój pokój. Potem poszedłem do pokoju mojej siostry. Zapukałem do drzwi i otworzyła mi jakaś dziewczyna:
-Hej, jestem Scott, jest Alex?
-Hej, tak, już ją wołam-powiedziała dziewczyna i zawołała moją siostrę. Gdy Alex mnie zobaczyła rzuciła mi się na szyję.
-Cześć braciszku!
-No hej, nie wiedziałem że aż tak się cieszysz na mój widok
-A widzisz-powiedziała i obydwoje zaczęliśmy się śmiać. Potem poszliśmy na spacer ja ze Swoim psem a Alex z tymi które dostała pod opiekę. Zastanawiało mnie dlaczego nie przyjechała ze Swoim psem, przecież on był taki grzeczny i posłuszny. Idealnie by się nadawał na psa który wszystko pokazuję.
Po spacerze Alex wróciła do siebie, a ja poszedłem pogadać z tatą.
Rano wstałem wcześnie i zaniosłem rzeczy do samochodu. Po śniadaniu razem z mamą wsiadłem do samochodu i pojechaliśmy do Ośrodka, gdzie była już moja siostra a dyrektorem był mój tata.
Po przyjeździe przywitałem się z tatą a z mamą pożegnałem. Tata pokazał mi mój pokój. Potem poszedłem do pokoju mojej siostry. Zapukałem do drzwi i otworzyła mi jakaś dziewczyna:
-Hej, jestem Scott, jest Alex?
-Hej, tak, już ją wołam-powiedziała dziewczyna i zawołała moją siostrę. Gdy Alex mnie zobaczyła rzuciła mi się na szyję.
-Cześć braciszku!
-No hej, nie wiedziałem że aż tak się cieszysz na mój widok
-A widzisz-powiedziała i obydwoje zaczęliśmy się śmiać. Potem poszliśmy na spacer ja ze Swoim psem a Alex z tymi które dostała pod opiekę. Zastanawiało mnie dlaczego nie przyjechała ze Swoim psem, przecież on był taki grzeczny i posłuszny. Idealnie by się nadawał na psa który wszystko pokazuję.
Po spacerze Alex wróciła do siebie, a ja poszedłem pogadać z tatą.
Od Melody-CD Davida
Od Melody Cd Davida
-Mi się tu podoba.-Odparłam.
Gdy wyszliśmy z lasu zaczęłam oglądać czy Rozalia nie ma kleszczy.
-Co robisz?-Spytał David.
-Szukam kleszczy.-Odpowiedziałam. Na szczęście znalazłam tylko trochę rzepów.
Kiedy skończyłam szukać kleszczy w skórze Rozalii powiedziałem:
-Ej, David...
-Co?
-Uśmiech!-Wykrzyknęłam robiąc mu zdjęcie.
<David?>
wtorek, 26 marca 2013
Od Davida- CD Melody
Melody zaczęła robić zdjęcia naszym psom, a one bawiły się i szalały.
-Lubisz robić zdjęcia?
-Uwielbiam
-Ja też lubię robić, ale rzadko mam na to czas.
Jeszcze chwilę popatrzyliśmy jak psy się bawią a potem Melody pokazała mi zdjęcia,które zrobiła. Robiła naprawdę super zdjęcia i miała fajne ujęcia. Postanowiliśmy już wrócić, Melody zapięła Rozalię na smycz a ja Luckiego tylko zawołałem.
-I jak podoba Ci się tutaj?-spytałem ją
(Melody, dokończysz)
-Lubisz robić zdjęcia?
-Uwielbiam
-Ja też lubię robić, ale rzadko mam na to czas.
Jeszcze chwilę popatrzyliśmy jak psy się bawią a potem Melody pokazała mi zdjęcia,które zrobiła. Robiła naprawdę super zdjęcia i miała fajne ujęcia. Postanowiliśmy już wrócić, Melody zapięła Rozalię na smycz a ja Luckiego tylko zawołałem.
-I jak podoba Ci się tutaj?-spytałem ją
(Melody, dokończysz)
Od Melody- CD Davida
Od Melody Cd Davida
-No pewnie.-Odpowiedziałam, po czym zagwizdałam na Rozalie. Przybiegła do mnie, a ja zapięłam jej smycz.
Poszliśmy po psa Davida.
-Twój pies też jest bardzo ładny.- Powiedziałam.
-Dzięki.
-Jak się wabi?
-Lucky.
Wybraliśmy się do lasu. Idąc dużo rozmawialiśmy. Nagle Rozalia zaczęła ujadać.
-Rozalia, spokój!-Syknęłam. Pies przestał na chwilę, po czym znów zaczął.
-Co ona robi?-Zapytał David.
-Nie wiem. Zwykle tak się nie zachowuje.-Zaczęłam tłumaczyć jej zachowanie.-Spokój!-Powtórzyłam.
Kiedy Rozalia się uspokoiła zawędrowaliśmy nad rzekę i spuściliśmy psy. Patrzyłam jak Rozalia i Lucky bawią się w wodzie. Zaczęłam robić zdjęcia
<David?>
Od Davida- CD Melody
-Ja jestem David
-Długo tu jesteś?-spytała mnie
-Dokładnie to od wczoraj.
-Aha
-Masz bardzo ładnego psa. To Owczarek szetlandzki, prawda?
-Tak, a ty jakiego masz?
-Wyżła Niemieckiego, właśnie mieliśmy iść na spacer. Masz ochotę iść z nami?
(Melody, dokończysz?)
Od Alice
Siedziałam sobie w pokoju gdy nagle ktoś zapukał w drzwi.
-Proszę!
-Cześć skarbie-powiedziała mama wchodząc do mojego pokoju.
-Hej, wróciłaś dziś wcześniej?
-Tak, bo mam Ci do powiedzenia bardzo ważną wiadomość. Dostałaś się do Ośrodka Szkolenia Psów i Hodowli "Królewska Sfora".
-Naprawdę? To super! Zawsze o tym marzyłam!
-Wiem, ale teraz już lepiej zacznij się pakować, bo jutro wyjeżdżamy z samego rana.
-Dobrze-powiedziałam i przytuliłam mamę.
Poszłam się spakować i od razy po tym położyłam spać.
Rano szybko wzięłam prysznic, i zjadłam śniadanie. Tata zaniósł moje rzeczy i Aramisa do samochodu. Pożegnałam się z bratem i poszłam do samochodu.
PO trzech godzinach drogi byłam już na miejscu. Po załatwieniu spraw z dyrektorem poszłam do Swojego pokoju który dzieliłam z dwoma dziewczynami. Pokój był bardzo przytulny i ładny. Po rozpakowaniu swoich rzeczy i ułożeniu w garderobie poszłam z Aramisem na dwór.
Od Melody
Obudziłam się wcześnie rano, a raczej obudziła mnie moja siostra skacząc po mnie.
-Sandra! Złaź!-Krzyknęłam na siostrę i zwaliłam ją z łóżka.
-Tata powiedział, że masz natychmiast zejść na dół.-Powiedziała Sandra.
-Po co?-Zapytałam.
-Nie wiem.-Odpowiedziała i wybiegła z pokoju.
Leniwie wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać. Kiedy schodziłam na dół zerknęłam na zegarek. Była 5:30.
Zeszłam na dół, gdzie zastałam tatę pijącego kawę.
-Dzień dobry, Flavia, cześć tato.-Przywitałam się z gosposią i tatą.-Co chciałeś?
-Ja? Nic. Co miałem chcieć?-Zapytał zbity z tropu.
-Nie...nic nie ważne...-Odparłam patrząc nienawistnym spojrzeniem na śmiejącą się Sandrę.
-Aha...to pa.-powiedział-Flavia nie czekaj z kolacją. Wrócę późno.-Ciągną jeszcze i wyszedł.
-Co panienka sobie życzy na śniadanie?-Zapytała Flavia, wyrywając mnie z zamyślenia.
-Dzięki Flavia, ale sama sobie zrobię śniadanie..-Odpowiedziałam.
-Jesteś pewna?
-Tak, jestem.-Powiedziałam. Gdy Flavia była przy wyjściu, zatrzymałam ją.-Flavia?
-Tak?
-Wiesz może, gdzie jest moja mama?
-Pani Fox wyjechała wczesnym rankiem w delegacje do Francji. Nie będzie jej przez miesiąc.
-Dzięki.-Mruknęłam. Flavia wyszła. "No tak.." pomyślałam "Delegacja..jak mogłam zapomnieć?"
Zaczęłam przygotowywać sobie śniadanie. Byłam tak rozkojarzona, że przypaliłam dwie patelnie. W końcu zdecydowałam się na kanapki. Kiedy kończyłam jeść do kuchni wbiegła Rozalia. Była trochę ospała. Nasypałam jej do miski karmy, a ta zaczęła łakomie jeść.
-Nie udław się.-Powiedziałam do Rozalii na co zaszczekała radośnie.
Po godzinie bezczynnego siedzenia postanowiłam trochę potrenować Rozalie. Poszłam do mojego pokoju poszukać smyczy. Weszłam do pokoju, tam w moich rzeczach grzebała Sandra.
-Cześć Sandra.-Powiedziałam do siostry.
-Cześć.-Odpowiedziała. Dopiero po chwili skojarzyłam fakty.
-Sandra co ty robisz w moim pokoju?!-Wrzasnęłam.
-No...,więc ja szukałam...-Nie usłyszała końca, bo wyrzuciłam ją z pokoju.
Jak już znalazłam smycz (a trwało to zaskakująco krótko w tym bałaganie), znów zeszłam na dół, przypięłam smycz do obroży Rozalii, wzięłam torbę i wyszłam z domu. Wybrałam się do psiego parku, który leżał nieopodal mojego domu.
Zaczęłam ćwiczyć z Rozalią różne sztuczki. Ćwiczyłyśmy chyba trzy godziny (jak nie więcej) i zadowolone z efektów poszłyśmy do domu.
O 22:00, kiedy Sandra dawno już spała, a ja oglądałam telewizję wrócił tata.
-Cześć Melody. Sandra śpi?-Zapytał
-Tak już śpi.-Odpowiedziałam ziewając. Byłam zmęczona ćwiczeniami z Rozalią.
-A ja mam dla ciebie niespodziankę.
-Naprawdę? Jaką?
-Jedziesz do Ośrodka Szkoleniowego i Hodowli psów "Królewska Sfora".
-Nie żartujesz?!
-Nie.
-Poważnie?!
-Poważnie.
-Dzię...-Tata mi przerwał
-Nie dziękuj. Należy ci się. Aha... i to też dla ciebie.-Powiedział wyciągając zza pleców wielką torbę. W torbie były najróżniejsze akcesoria dla psów: obroże, smycze, szelki, frisbee, piłeczki, gryzaki, szczotki, kokardki, wstążki, smakołyki dla psów, miski i wiele innych przyborów.
Podziękowaniom nie było końca, puki nie powiedział:
-Dość! Uspokój się! Idź się spakuj, bo jutro wyjeżdżamy, a potem idź spać, Ten ośrodek jest daleko, musimy wyjechać o 4:00. Ja cię odwożę.
Po długiej przemowie mojego ojca poszłam się pakować,a gdy skończyłam poszłam spać.
*Wyjazd*
Mój budzik zadzwonił o 3:00. Szybko się przygotowałam i biegiem schodziłam po schodach. Przy okazji z nich spadłam. No ale trudno. W pełnym biegu "wleciałam" do kuchni. Flavia przygotowała śniadanie i coś na drogę. Mój tata czytała gazetę, a przy stole siedziała Sandra.
-Co ona tu robi?-Zapytałam mojego tatę.
-Sandra, chce jechać z tobą.
-Po co?-Zwróciłam się do siostry.
-Bo, tak.-Odpowiedziała.
Zjadłam śniadanie jak tylko mogłam najszybciej, wprowadziłam Rozalie do samochodu i poszłam zadzwonić do mamy. Słyszałam jak mój tata woła:
-Edmundzie, zanieś walizki Melody do bagażnika.
Mama nie odbierała więc wróciłam do samochodu. Siedziała tam Sandra. Kiedy Edmund wpakował moje bagaże ruszyliśmy, była 4:00. Sandra szybko zasnęła, a Rozalia leżała mi na kolanach.
Dojechaliśmy około godziny 15:30. Chociaż jechaliśmy długo mi wydawało się, że trwało to 15 min.
-Uważaj na siebie.-Powiedział mój tata.
-Żartujesz?.-Odpowiedziałam.
-Nie żartuję, masz na siebie uważać.
-Nie bój się tato-oznajmiłam-psy mnie nie zjedzą.
-Mówię poważnie.
-No wiem...
-Przejmuję twój pokój.-Wtrąciła się Sandra.
-Chyba w twoich snach-powiedziałam-wzięłam klucz ze sobą.-Wyciągnęłam klucz z kieszeni i pomachałam jej przed nosem.
-No to pa.-Powiedział tata i wsiadł do samochodu.
-Do zobaczenia.-Powiedziałam i ruszyłam w stronę ośrodka.
Po krótkiej rozmowie z dyrektorem poszłam do przydzielonego mi pokoju. Trafiłam do przytulnego trzyosobowego pokoiku. Mieszkałam w nim z jakąś dziewczyną, której nie znam. Rozpakowałam walizki i poszłam zwiedzać ośrodek. Najbardziej podobał mi się tor przeszkód do treningu agility.
Wróciłam do pokoju. Dziewczyna, która ze mną mieszkała już spała.Po tak męczącym dniu, gdy tylko położyłam się na łóżku, od razu zasnęłam.
*Następnego Dnia*
Wstałam dość wcześnie (już trzeci dzień). Przez zasunięte zasłony wkradały się promienie słońca.Ześlizgnęłam się po cichu z łóżka, by nie obudzić mojej lokatorki, podeszłam do okna i otworzyłam je. Chwile tak stałam, aż w końcu poszłam się ubrać. Wyszłam na dwór i pobiegłam po Rozalie. Wzięłam jeszcze tylko swoją lustrzankę. Razem z Rozalią poszłam na tor do agility. Najpierw z nią trenowałam, a później puściłam wolno, żeby pobiegała. Ja w tym czasie robiłam jej zdjęcia.
-Cześć.- Usłyszałam nagle.
-Cześć.-odpowiedziałam-Jestem Melody, a ty?
<Ktoś dokończy?>
-Sandra! Złaź!-Krzyknęłam na siostrę i zwaliłam ją z łóżka.
-Tata powiedział, że masz natychmiast zejść na dół.-Powiedziała Sandra.
-Po co?-Zapytałam.
-Nie wiem.-Odpowiedziała i wybiegła z pokoju.
Leniwie wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać. Kiedy schodziłam na dół zerknęłam na zegarek. Była 5:30.
Zeszłam na dół, gdzie zastałam tatę pijącego kawę.
-Dzień dobry, Flavia, cześć tato.-Przywitałam się z gosposią i tatą.-Co chciałeś?
-Ja? Nic. Co miałem chcieć?-Zapytał zbity z tropu.
-Nie...nic nie ważne...-Odparłam patrząc nienawistnym spojrzeniem na śmiejącą się Sandrę.
-Aha...to pa.-powiedział-Flavia nie czekaj z kolacją. Wrócę późno.-Ciągną jeszcze i wyszedł.
-Co panienka sobie życzy na śniadanie?-Zapytała Flavia, wyrywając mnie z zamyślenia.
-Dzięki Flavia, ale sama sobie zrobię śniadanie..-Odpowiedziałam.
-Jesteś pewna?
-Tak, jestem.-Powiedziałam. Gdy Flavia była przy wyjściu, zatrzymałam ją.-Flavia?
-Tak?
-Wiesz może, gdzie jest moja mama?
-Pani Fox wyjechała wczesnym rankiem w delegacje do Francji. Nie będzie jej przez miesiąc.
-Dzięki.-Mruknęłam. Flavia wyszła. "No tak.." pomyślałam "Delegacja..jak mogłam zapomnieć?"
Zaczęłam przygotowywać sobie śniadanie. Byłam tak rozkojarzona, że przypaliłam dwie patelnie. W końcu zdecydowałam się na kanapki. Kiedy kończyłam jeść do kuchni wbiegła Rozalia. Była trochę ospała. Nasypałam jej do miski karmy, a ta zaczęła łakomie jeść.
-Nie udław się.-Powiedziałam do Rozalii na co zaszczekała radośnie.
Po godzinie bezczynnego siedzenia postanowiłam trochę potrenować Rozalie. Poszłam do mojego pokoju poszukać smyczy. Weszłam do pokoju, tam w moich rzeczach grzebała Sandra.
-Cześć Sandra.-Powiedziałam do siostry.
-Cześć.-Odpowiedziała. Dopiero po chwili skojarzyłam fakty.
-Sandra co ty robisz w moim pokoju?!-Wrzasnęłam.
-No...,więc ja szukałam...-Nie usłyszała końca, bo wyrzuciłam ją z pokoju.
Jak już znalazłam smycz (a trwało to zaskakująco krótko w tym bałaganie), znów zeszłam na dół, przypięłam smycz do obroży Rozalii, wzięłam torbę i wyszłam z domu. Wybrałam się do psiego parku, który leżał nieopodal mojego domu.
Zaczęłam ćwiczyć z Rozalią różne sztuczki. Ćwiczyłyśmy chyba trzy godziny (jak nie więcej) i zadowolone z efektów poszłyśmy do domu.
O 22:00, kiedy Sandra dawno już spała, a ja oglądałam telewizję wrócił tata.
-Cześć Melody. Sandra śpi?-Zapytał
-Tak już śpi.-Odpowiedziałam ziewając. Byłam zmęczona ćwiczeniami z Rozalią.
-A ja mam dla ciebie niespodziankę.
-Naprawdę? Jaką?
-Jedziesz do Ośrodka Szkoleniowego i Hodowli psów "Królewska Sfora".
-Nie żartujesz?!
-Nie.
-Poważnie?!
-Poważnie.
-Dzię...-Tata mi przerwał
-Nie dziękuj. Należy ci się. Aha... i to też dla ciebie.-Powiedział wyciągając zza pleców wielką torbę. W torbie były najróżniejsze akcesoria dla psów: obroże, smycze, szelki, frisbee, piłeczki, gryzaki, szczotki, kokardki, wstążki, smakołyki dla psów, miski i wiele innych przyborów.
Podziękowaniom nie było końca, puki nie powiedział:
-Dość! Uspokój się! Idź się spakuj, bo jutro wyjeżdżamy, a potem idź spać, Ten ośrodek jest daleko, musimy wyjechać o 4:00. Ja cię odwożę.
Po długiej przemowie mojego ojca poszłam się pakować,a gdy skończyłam poszłam spać.
*Wyjazd*
Mój budzik zadzwonił o 3:00. Szybko się przygotowałam i biegiem schodziłam po schodach. Przy okazji z nich spadłam. No ale trudno. W pełnym biegu "wleciałam" do kuchni. Flavia przygotowała śniadanie i coś na drogę. Mój tata czytała gazetę, a przy stole siedziała Sandra.
-Co ona tu robi?-Zapytałam mojego tatę.
-Sandra, chce jechać z tobą.
-Po co?-Zwróciłam się do siostry.
-Bo, tak.-Odpowiedziała.
Zjadłam śniadanie jak tylko mogłam najszybciej, wprowadziłam Rozalie do samochodu i poszłam zadzwonić do mamy. Słyszałam jak mój tata woła:
-Edmundzie, zanieś walizki Melody do bagażnika.
Mama nie odbierała więc wróciłam do samochodu. Siedziała tam Sandra. Kiedy Edmund wpakował moje bagaże ruszyliśmy, była 4:00. Sandra szybko zasnęła, a Rozalia leżała mi na kolanach.
Dojechaliśmy około godziny 15:30. Chociaż jechaliśmy długo mi wydawało się, że trwało to 15 min.
-Uważaj na siebie.-Powiedział mój tata.
-Żartujesz?.-Odpowiedziałam.
-Nie żartuję, masz na siebie uważać.
-Nie bój się tato-oznajmiłam-psy mnie nie zjedzą.
-Mówię poważnie.
-No wiem...
-Przejmuję twój pokój.-Wtrąciła się Sandra.
-Chyba w twoich snach-powiedziałam-wzięłam klucz ze sobą.-Wyciągnęłam klucz z kieszeni i pomachałam jej przed nosem.
-No to pa.-Powiedział tata i wsiadł do samochodu.
-Do zobaczenia.-Powiedziałam i ruszyłam w stronę ośrodka.
Po krótkiej rozmowie z dyrektorem poszłam do przydzielonego mi pokoju. Trafiłam do przytulnego trzyosobowego pokoiku. Mieszkałam w nim z jakąś dziewczyną, której nie znam. Rozpakowałam walizki i poszłam zwiedzać ośrodek. Najbardziej podobał mi się tor przeszkód do treningu agility.
Wróciłam do pokoju. Dziewczyna, która ze mną mieszkała już spała.Po tak męczącym dniu, gdy tylko położyłam się na łóżku, od razu zasnęłam.
*Następnego Dnia*
Wstałam dość wcześnie (już trzeci dzień). Przez zasunięte zasłony wkradały się promienie słońca.Ześlizgnęłam się po cichu z łóżka, by nie obudzić mojej lokatorki, podeszłam do okna i otworzyłam je. Chwile tak stałam, aż w końcu poszłam się ubrać. Wyszłam na dwór i pobiegłam po Rozalie. Wzięłam jeszcze tylko swoją lustrzankę. Razem z Rozalią poszłam na tor do agility. Najpierw z nią trenowałam, a później puściłam wolno, żeby pobiegała. Ja w tym czasie robiłam jej zdjęcia.
-Cześć.- Usłyszałam nagle.
-Cześć.-odpowiedziałam-Jestem Melody, a ty?
<Ktoś dokończy?>
Od Davida
Wstałem wcześnie zjadłem ubrałem i zniosłem na dół swoje rzeczy. Następnie spakowałem rzeczy Luckiego. Tata zawiózł mnie na miejsce. Gdy wysiadłem zobaczyłem wielki ośrodek i duże zadbane tereny do ćwiczeń z psami. Zabrałem swoje rzeczy pożegnałem się z tatą i poszedłem do dyrekcji, aby się wszystkiego dowiedzieć. Dyrektorem był pan Barnes. Wszystko mi powiedział i poprosił swoją córkę, żeby oprowadziła mnie po ośrodku.
-Hej, jestem Alex-przedstawiła się
-Siem, ja David
-Najpierw pokaże Ci swój pokój, który dzielisz z Mattem, a potem przejdziemy do reszty ośrodka i miejsc do treningów z psami
-Ok
Poszliśmy do mojego pokoju. Otworzył Matt i wpuścił nas do środka. Stwierdziłem, że rozpakuję się potem, więc od razy z pokoju poszliśmy dalej. Wszystko było naprawdę piękne i zadbane. Po skończeniu podziękowałem jej i poszedłem do pokoju się rozpakować. Po rozpakowaniu odwiedziłem psy z ośrodka, były to chepmiony, które już dużo przeszły. Były bardzo miłe i przyjaźnie nastawione. Zobaczyłem, że Lucky bawi się z sunią beagle, nie pamiętałam dokładnie, ale miała na imię chyba Donna Catarina. Popatrzyłem trochę jak się bawią i wziąłem Luckiego na spacer po nowych terenach.
Od Matta
Dziś rankiem mama zbudziła mnie bardzo wcześnie.
-Matt wstawaj bo się spóźnisz.
-Dobra mamo, już wstaję...
Dzisiaj miałem jechać do Hodowli Psów Rasowych. Od zawsze o tym marzyłem. W przyszłości chciałbym być hodowcą psów, dlatego wybrałem tą hodowlę, bo tam można się tego wszystkiego nauczyć. Jak na razie miałem być na stanowisku trenera. Hodowla mieści się aż 8 godzin jazdy od mojego domu.
Po śniadaniu, gdy wszystkie moje rzeczy były już w samochodzie, razem z rodzicami wyjechaliśmy.
Na miejscu byłem około 15.00. Razem z mamą poszliśmy załatwić formalności. Potem pożegnałem się z rodzicami i zaniosłem Swoje rzeczy do pokoju. Gdy przechodziłem korytarzem usłyszałem że z jednego pokoju dobiega muzyka. Postanowiłem że po rozpakowaniu zorientuje się kto tam mieszka. Jak na razie w pokoju byłem sam. Dostałem pod opiekę dwa dobermany, Arashię i Dragona. Są strasznie milutkie.
Po rozpakowaniu poszedłem do pokoju numer 8 i zapukałem.
-Proszę!-usłyszałem głos jakiejś dziewczyny i wszedłem do środka
-Cześć, jestem Matt
-Hej, a ja Alexandra, ale mów mi Alex-odpowiedziała dziewczyna
Po przedstawieniu trochę posiedziałem u niej w pokoju, a potem wróciłem do Swojego pokoju.
Od Alexandry
Rano obudziłam się bardzo wcześnie, bo miałam dzisiaj jechać do Ośrodka Szkolenia Psów i Hodowli
Psów rasowych "Królewska Sfora", który prowadził mój tata. Moi rodzice się rozwiedli i mieszkałam z mamą i rodzeństwem. U taty jest o tyle fajnie, że lekcje u niego w ośrodku zastępują normalne lekcje szkolne.
Psów rasowych "Królewska Sfora", który prowadził mój tata. Moi rodzice się rozwiedli i mieszkałam z mamą i rodzeństwem. U taty jest o tyle fajnie, że lekcje u niego w ośrodku zastępują normalne lekcje szkolne.
Po śniadaniu zniosłam Swoje walizki i razem z mamą wsiadłyśmy do samochodu. Mimo, że droga była długa, minęła mi bardzo szybko.
Gdy wysiadłam z auta przywitała mnie sfora pięknych psów. Zauważyłam że są to różne rasy. Rozpoznałam Donnę, bo mieszkała ze mną przed rozwodem rodziców. Uklękłam przy niej i ją pogłaskała, a potem każdego psa po kolei Mama nigdy nie lubiła psów, dlatego pożegnała się ze mną i od razu odjechała.
Weszłam do środka, ale tam nikogo nie było, więc zostawiłam Swoje rzeczy przy schodach i poszłam na zewnątrz. Na tyłach Ośrodka zobaczyłam różne wybiegi z zieloniutką trawą. Jeden z nich zajmował tor do Agility. Inny wyglądał jak wybieg dla psów startujących w wystawach. Kolejny był tylko ogrodzony i miał miski z wodą. Pozostałych nie zobaczyłam, bo zauważyłam mojego tatę z wielkim białym psem i jakiegoś pana którzy ćwiczyli z psem posłuszeństwo. Podeszłam do nich i przywitałam się:
-Cześć tato
-O! Witaj-powiedział do mnie i przytulił mnie na przywitanie. Następnie przedstawił mnie panu, który był właścicielem psa imieniem Argo i przychodzi do taty aby wyszkolił jego psa.
Tata pokazał mi mój pokój. Był on bardzo duży i ładny. Pokój był trzyosobowy, ale na razie byłam tylko ja. Podobno za niedługo ma przyjechać do Ośrodka więcej osób. Po rozpakowaniu się wziełam Demisa i Donnę na spacer do lasu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)